– Gdy w wyniku wyroku traci moc akt administracyjny, wygasają nałożone nim obowiązki. W 2010 r. utraciło moc blisko 23 proc. zaskarżonych decyzji i innych czynności organów administracyjnych – mówi Janusz Drachal, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego. – Problemy pojawiają się, gdy po uchyleniu przez sąd np. decyzji organ musi wydać ją jeszcze raz.
Bywa jednak i tak, że zanim skarga dotrze do sądu, postępowanie administracyjne już trwa wiele lat. Wniosek rolnika o rentę strukturalną czekał tak długo w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, aż wyczerpał się limit środków. Wniosek z 1999 r. firmy farmaceutycznej o wpis do rejestru środka farmaceutycznego załatwiono odmownie dopiero w 2008 r., kiedy po zmianie przepisów nie spełniał już nowych wymogów.
Dziesięć lat na sprawę
Z analizy wykonywania wyroków sądów administracyjnych opracowanej w Biurze Orzecznictwa NSA wynika, że np. w sprawie o rozbiórkę samowoli budowlanej odwołanie od decyzji pierwszej instancji mazowiecki wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego rozpoznał po ponad dziesięciu latach. W kilku innych sprawach postępowanie trwało od czterech do dziewięciu lat. Organy nadzoru budowlanego tłumaczą się brakami kadrowymi i reorganizacją, w wyniku której przejęły wiele przeterminowanych spraw.
64 tys. skarg załatwiły sądy w 2010 roku
– Kiedy sprawa jest znacznie rozwleczona w czasie, mamy do czynienia już z przewlekłością systemową, którą wytyka Trybunał w Strasburgu – ocenia Michał Chylak z Fundacji Helsińskiej.