Z kolei 90 proc. deklaruje, że zdąży z przygotowaniami w przypadku odroczenia wejścia unijnej dyrektywy w życie do 1 stycznia 2015 – wynika z badania Ernst & Young, jakie „Rz" prezentuje jako pierwsza.
Na tle Europy, polskich ubezpieczycieli cechuje optymizm, mimo niższego od średniej stopnia zaawansowania prac: trzech na czterech deklaruje, że jeszcze w 2013 r. osiągnie pełną gotowość do spełnienia wymogów dyrektywy Solvency II, a żaden nie przewiduje, że będzie gotowy dopiero w roku 2015. Z drugiej strony ich własna ocena obecnego stanu prac wskazuje na poziom przygotowania niższy niż przeciętnie deklarowany na poziomie europejskim.
W skali całego kontynentu, ubezpieczyciele zachowują umiarkowany, w porównaniu z polskimi firmami, optymizm co do gotowości do spełnienia wymogów Solvency II. – Opinie polskich ubezpieczycieli odnośnie do terminu ukończenia prac plasują ich w czołówce europejskiej, obok Brytyjczyków, Holendrów i Hiszpanów. Najbardziej sceptyczne podejście prezentują firmy włoskie i niemieckie – komentuje Marcin Sadek, partner w Grupie Rynków Finansowych Ernst & Young.
Solvency II (tłum. Wypłacalność II) jest najważniejszą od ponad 30 lat zmianą regulacyjną w branży ubezpieczeniowej. Celem dyrektywy jest wprowadzenie nowych, jednolitych dla wszystkich krajów UE wymogów kapitałowych i standardów zarządzania ryzykiem. System opiera się na trzech filarach. Filar pierwszy obejmuje wymogi ilościowe, filar drugi to standardy zarządzania ryzykiem i własna ocena ryzyka działalności ubezpieczycieli, oraz regulacje dotyczące działalności nadzoru. Filar trzeci zawiera wymogi w zakresie raportowania, w tym informacji, które mają być dostępne publicznie.
Jak wynika z badania, koszty dostosowania do nowych wymogów w dużych firmach w Europie wyniosą od 100 do 250 mln euro. To głównie koszty pracy zespołów projektowych.