Dane UFG pokazują, że już prawie 1/3 wypadków drogowych powodowana jest przez kierowców, nie będących właścicielami auta. I odsetek ten stale rośnie: w ciągu ostatnich trzech lat uległ podwojeniu. - Jeżeli kierowca prowadzący pojazd bez OC spowoduje wypadek, odszkodowanie za tą kolizję musi zwracać z własnej kieszeni - do spółki z posiadaczem pojazdu, który nie wykupił ubezpieczenia – mówi Zdzisława Cwalińska-Wejchert, wiceprezes UFG. Przeciętnie to kwota 12 tys. zł, ale rekordzista ma do zwrotu ponad 700 tys. zł. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, w takiej sytuacji, ofiary wypadku otrzymują odszkodowanie od UFG, który następnie występuje o solidarny zwrot wypłaconego świadczenia - zarówno do kierującego jak i nieubezpieczonego właściciela pojazdu.
W połowie tego roku UFG prowadził łącznie 16,6 tysiąca spraw w stosunku do kierowców i nieubezpieczonych posiadaczy pojazdów o zwrot odszkodowania wypłaconego ofiarom wypadku. Każda z tych osób ma zapłacić przeciętnie po 11,8 tys. zł, czyli ponad dwadzieścia razy więcej niż wynosi średnia składka za komunikacyjne OC w Polsce.