Pani prezes stwierdziła podczas uroczystości uruchomienia nowej bazy tej linii w Amsterdamie, że rozbicie samolotu Germanwings dotyka wszystkich przewoźników. — To nie kwestia jednej taniej linii, ale linii lotniczych w ogóle, sprawa dotycząca całego sektora — powiedziała.
easyJet wprowadził natychmiast zmiany w polityce dotyczącej obsady kokpitu, gdy pojawiły szczegóły, jak doszło do katastrofy, zażądał przebywania w nim cały czas 2 członków załogi. Zgodnie z europejskimi przepisami, piloci mogli opuszczać kokpit na krótko, w kabinie zostawał tylko jeden pilot. Po tragedii Germanwings Unia zaleciła liniom wprowadzenie obowiązku pobytu 2 członków załogi w kabinie pilotów.
- Sądzę, że każda linia rozpatrzy wszystko, co można zrobić w świetle tego, co się stało — powiedziała McCall. Jej zdaniem problemem nie tylko samego sektora lotniczego, ale w szerszej skali będą zmiany prawa pilota do tajemnicy lekarskiej. — To kwestia etyki. Rząd brytyjski będzie musiał zająć się tym. A sprawa dotyczy też wojska, marynarki wojennej, gdzie istnieje podobny stopień tajemnicy służbowej.
Brytyjski przewoźnik robił od lat więcej niż wymagały tego przepisy dla zapewnienia dobrostanu pilotów za pośrednictwem systemu zarządzania meldunkami o ich zmęczeniu. easyJet, podobnie jak inne linie, zatrudnia swych pracowników bezpośrednio na umowy bezterminowe i stara się płacić im średnie zarobki istniejące w kraju zamieszkania pracowników, ponadto wypłaca premie uznaniowe i gratyfikacje przewidziane w firmie.
Dla prezes McCall bezpieczeństwo to przede wszystkim kultura, a nie zarobki. — Nie sądzę, by bezpieczeństwo miało cokolwiek wspólnego z płacą. Nikt nie ma wątpliwości, że jest najważniejsze w każdej linii. Moim zdaniem, to wynika z naszej kultury. Wiąże się całkowicie z kulturą przewoźnika, z profesjonalizmem zatrudnionych ludzi. Dotyczy to także świeżo przyjętych, sposobu ich naboru, tratowania ludzi i tego, w jakim stopniu linia jest przesiąknięta kulturą bezpieczeństwa — stwierdziła.