Lufthansa już w ostatni wtorek rano informowała swoich pasażerów, żeby zostali w domach. Ekstremalne zamiecie śnieżne, silny wiatr i oblodzenia stworzyły warunki, w których transport lotniczy nie może normalnie funkcjonować.
Osobom, które mają wykupione bilety na najbliższe dni, a nie otrzymały od przewoźników informacji o zmianie statusu lotu, linie radzą, żeby się z nimi kontaktować, a nie jechać na lotnisko z nadzieję, że tam łatwiej będzie znaleźć alternatywne połączenie.
Czytaj więcej
Jakiej pogody w Polsce możemy się spodziewać w tym tygodniu? Wciąż dominować będzie zimowa pogoda...
Sparaliżowane lotniska w całych Niemczech
Najbardziej dotknięte ekstremalną pogodą jest lotnisko we Frankfurcie. W środę 17 stycznia odwołano tam 570 z 1074 zaplanowanych rejsów. Te, które mimo wszystko znalazły się w okrojonym rozkładzie, najczęściej były opóźnione. Pasy startowe pokryły się tam tzw. czarnym lodem, który nawarstwia się, powodując, że wszelkie operacje stają się bardzo niebezpieczne. Odladzarki nie nadążają tam z usuwaniem lodu ze skrzydeł samolotów, co z kolei powoduje, że nie mogą one startować ze względu na niemożność zapewnienia bezpieczeństwa.
Zakłócenia odnotowano także na lotniskach w Monachium, Duesseldorfie i Kolonii/Bonn. A Saarbruecken w ogóle nie przyjmowało jakichkolwiek samolotów.