We wtorek 23 maja we Francji zaczął obowiązywać zakaz pasażerskich lotów krótkodystansowych. Krótki dystans zdefiniowano przy tym jako odległość, którą można pokonać pociągiem w czasie krótszym niż 2,5 godziny. W Republice Francuskiej, znanej z szybkich kolei TGV ten dystans może być całkiem spory – np. z Paryża do Bordaux jest ponad 500 km, ale najszybszy pociąg z Paris Montparnasse do Bordeaux St-Jean pokonuje trasę w nieco ponad 2 godziny. To porównywalny dystans podróży jak z Warszawy do Szczecina (polskie koleje pokonują tę trasę w ponad 6 lub 7 godzin).
Zrealizowaniem zobowiązania do wprowadzenia zakazu lotów na krótkie dystanse pochwalił się na Twitterze prezydent Republiki Emmanuel Macron. Który równocześnie podkreślił, że Francja jest pierwszym krajem, który dokonuje takiej rzeczy.
Celem zakazu jest ograniczenie emisji dwutlenku węgla, który w przypadku podróży lotniczych jest wielokrotnie większy niż w przypadku przejazdów kolejami. Zakaz ma zmniejszyć ilość wprowadzanych do atmosfery gazów cieplarnianych, co podkreślał, cytowany przez France24, minister transportu Clément Beaune.
Krytycy rozwiązania podkreślają, że zakaz jest w sumie „symboliczny”, a jego wdrożenie ma „minimalny” wpływ na emisje gazów cieplarnianych. Przedstawiciele linii lotniczych twierdzą, że francuski rząd powinien skupić się na wspieraniu „rzeczywiście znaczących rozwiązań” problemu, nie podpowiadając jednak jakie miałyby one być.