O poważnych problemach budowniczych mostu przez Zalew Kierczeński poinformował 5 września ukraiński Dialog.ua, powołując się na kilka niezależnych źródeł. „Pojawiły się poważne problemy techniczne, które nie pozwolą na na skończenie budowy".
Chodzi o to, że filary mostu mają osiadać na co najmniej metr i budowniczowie nie mają pomysłu, jak temu zaradzić. Prace zostały wstrzymane i nie wiadomo kiedy znów ruszą.
Doniesieniom zaprzeczył Arkadij Rotenberg jeden z najbliższych ludzi Władimira Putina i właściciel firmy budującej most. Biznesmen podczas konferencji prasowej w czwartek we Władywostoku zaproponował, by pojechać na plac budowy, a potem oceniać. Wczoraj na oficjalnej stronie mostu w YouTube firma zamieściła filmik, na którym widać przepływający przez przelot pod mostem statek Azow oraz część budowanego mostu. Nie można jednak ocenić czy budowa trwa czy stanęła.
Most na Krym miał być kolejowo-drogowy, w sumie 7,5 km nad wodą, plus 11,5 km łączących je dróg na Mierzei Tuzlińskiej. Czteropasmowa część drogowa ma mieć przepustowość do 40 tys. samochodów na dobę i prędkość do 120 km/h. Część kolejowa miała zapewnić ruch pociągów z maksymalną szybkością do 160 km/h.
Planowano, że całość będzie gotowa do końca 2018 r. Jednak w połowie kwietnia 2016 r przedstawiciel Rosawtodor (odpowiednik polskiej GDDKiA) zapowiedział, że część kolejowa mostu nie powstanie do końca czerwca 2019 r. Urzędnik tłumaczy, że podany wcześniej termin był „wstępny". Teraz okazuje się, że budowa części kolejowej mostu wymaga „więcej czasu i okazuje się bardziej skomplikowana niż zakładano". Urzędnicy zapewniają, że pierwsze próbne pociągi pojadą mostem w końcu 2019 r.