Każda linia lotnicza oficjalnie będzie twierdzić, że wszyscy pasażerowie są dla niej ważni. Być może ze znaczącym wyjątkiem pewnego niskokosztowego przewoźnika, którego szef oficjalnie kiedyś stwierdził, że jego klienci „mogliby przestać narzekać”. Są jednak pasażerowie, których linie lubią bardziej niż innych. A dokładnie, to lubią zarobki, jakie im dają.
Matematyka stojąca za cenami biletów jest prosta – im później pasażer kupuje bilet, tym więcej zarabia linia lotnicza. Stoi za tym również psychologia, bo wiadomo, że ktoś komu zależy jest gotów zapłacić więcej niż ten, który kupuje, bo może (ale nie musi). To dlatego linie kuszą promocjami na loty za pół roku, ale gdy przychodzi do kupowania w ostatniej chwili klient płaci bajońskie sumy za miejsce w klasie ekonomicznej. Najlepiej linie zarabiają na klientach biznesowych, którzy często lecieć po prostu muszą, a ceną nie muszą się przejmować aż tak bardzo, bo płaci za nich firma.
Sprzedawane w ostatniej chwili bilety to duży zastrzyk gotówki dla linii lotniczych. Na całym świecie trwa ostra walka konkurencyjna zmniejszająca marże. Dlatego sporo linii tak zarządza rezerwacjami, by dla tych, którym się spieszy zawsze było jakieś miejsce. Pojawiły się jednak również linie, które bilety „last minute” sprzedają po cenach takich, jak gdyby były to bilety „first minute”.
Zgodnie z raportem Concur Technologies, które przeanalizowało 25 milionów transakcji między liniami lotniczymi a ich klientami, bilety kupowane przez klientów na loty w obrębie USA na mniej niż 7 dni przed wylotem są średnio o 44 procent droższe niż bilety na ten sam lot kupowane dwa tygodnie przed terminem lub wcześniej. Z mniejszymi skokami cen muszą liczyć się Francuzi, którzy zapłacą 27 procent więcej i Kanadyjczycy, którzy zapłacą 19 procent więcej. Wyjątkowy pod tym względem jest rynek brytyjski, gdzie loty krajowe lepiej rezerwować później.
Najbardziej rosną, tuż przed odlotem, ceny najtańszych i najdroższych biletów. Tzw. economy premium (zgodnie z terminologią używaną przez Concur) w ostatnim tygodniu przed odlotem drożeje najmniej – o 19 procent w stosunku do ceny rezerwacji dwa tygodnie przed podróżą. W tym samym terminie bilety klasy ekonomicznej drożeją średnio o 26 procent, a najdroższe o 24 procent.