Wcześniej zwrot takiej kwoty przez obu przewoźników nakazała Komisja Europejska, która uznała, że pieniądze jakie TUIfly i Ryanair otrzymały od lotniska w Klagenfurcie noszą znamiona niedozwolonej pomocy publicznej i zostały wypłacone z pogwałceniem europejskiego prawa. Bruksela poleciła rządowi austriackiemu, aby odzyskał te pieniądze.

Komisja Europejska stwierdziła, że niektóre z umów serwisowych i marketingowych zawartych między lotniskiem w Klagenfurcie i TUIfly oraz Ryanairem dawały Niemcom i Irlandczykom nieuczciwą przewagę nad konkurencją. Unijna komisarz ds. konkurencji uznała wówczas, że wypłacane kwoty spowodowały straty w finansach lotniska, natomiast TUIfly i Ryanair obniżyły sobie koszty operowania z Klagenfurtu. Przewoźnicy ostro wówczas zaprotestowali i zaskarżyli decyzję KE w unijnym sadzie w Luksemburgu. Jednakże i tam sędzia uznał, że Komisja Europejska miała rację i odrzucił argumentację TUIfly i Ryanaira. Sąd nakazał wtedy zwrot publicznych pieniędzy, uznając, że obie linie powinny zrekompensować zyski, które im się nie należały.

Ryanair nie zgodził się z wyrokiem sądu w Luksemburgu i już zapowiedział apelację

Jak wynika z raportu grupy lobbingowej w Irlandii Transport&Environment, 24 proc. lotnisk z których operuje Ryanair ponosi straty. Są wśród nich porty irlandzkie w Derry, Kerry i Knock, ale i polskie, takie jak np. Modlin. Przy tym subsydiowanie lotnisk regionalnych przez państwo nie jest w UE nielegalne. W Transport&Environment uważają, że jeśli samoloty latają do małych regionalnych lotnisk, to automatycznie zwiększa się ilość emisji CO2, które powinny być ograniczane. Grupa policzyła, że 214 lotnisk z blisko tysiąca z jakich operuje Ryanair w Europie, otrzymało dopłaty państwowe.