Ciągnący się od lat serial walki administracji państwowej i legalnych taksówkarzy z aplikacją łączącą pasażerów i kierowców zbliża się do końca. Projekt ustawy, która uderzała w model biznesowy Ubera, zaległ w rządowych szufladach chyba na dobre. We wtorek minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, który odpowiada za nowelizację przepisów o transporcie, i minister cyfryzacji Marek Zagórski w asyście Jamiego Heywooda, szefa Ubera na Europę Północno-Wschodnią, ogłosili plan inwestycji amerykańskiej firmy. Uber zainwestuje ponad 37 mln zł w krakowskie laboratorium badawczo-rozwojowe dla rowerów elektrycznych i hulajnóg oraz Centrum Usług Biznesowych. Zatrudni też dodatkowe 230 osób.
Czytaj także: Bliski finał polowania na Ubera
– W centrum pracę znajdą polscy inżynierowie. Ta inwestycja to potwierdzenie, że tworzymy w Polsce dobre środowisko dla innowacji – mówił minister Zagórski.
– Nasi inżynierowie nie będą musieli wyjeżdżać do pracy za granicą – wtórował mu minister Adamczyk.
W tym czasie za oknami resortu cyfryzacji, w którym trwała konferencja, protestowali taksówkarze. – Ogłoszenie tej inwestycji z udziałem ministra infrastruktury to majstersztyk ze strony lobbystów Ubera – komentuje Paweł Osowski, prezes firmy taksówkarskiej Ecocar. Przekonuje, że przekaz jest jasny: spółka, która w świetle przepisów działa w szarej strefie, dalej może działać na rynku wartym setki milionów złotych rocznie. – To spotkanie to takie mrugnięcie okiem, a inwestycje Ubera to swoista umowa offsetowa – oburza się Osowski. – W kolejnych miastach na świecie Uber jest ograniczany, nic dziwnego więc, że firma inwestuje w relacje tam, gdzie widzi potencjał polityczny dla swojego biznesu – dodaje szef Ecocara.