Italia Trasporto Aereo (ITA) miał początkowo zacząć loty w kwietniu, ale jego prezes Fabio Lazzerini powiedział w ubiegłym miesiącu, że loty zaczną się w lipcu, bo w rozmowach z Komisją Europejską o pomocy publicznej doszło do impasu. Lazzerini chciał zacząć loty przed intensywnym sezonem letnim, zwłaszcza że rywale (Ryanair) dołożyli połączeń, ale zdaniem włoskiego dziennika „ostatni miesiąc bez żadnego kontaktu Rzymu z Brukselą opóźnił debiut do września, o ile nie dojdzie do nagłego przyspieszenia”.

W okresie przejściowym ITA powinien zarządzać komercyjną częścią Alitalii, mógłby np. sprzedawać bilety i tak konfigurować sieć połączeń, aby była w całości gotowa do uruchomienia pierwszych lotów nowej linii.

Oficjalne czynniki oczekują, że Bruksela zatwierdzi plan przemysłowy ITA w drugiej połowie czerwca, decyzję ogłosi po kilku tygodniach, a nowy przewoźnik zacznie działać po upływie kolejnych 60 dni. Debiut do połowy lipca — jak zapowiadano kilkakrotnie — staje się więc niemożliwy — twierdzi „Corriere”.

Minister przemysłu Giancarlo Giorgetti, który odpowiada za zarządzanie Alitalią, ma spotkać się w środę 26 maja w Brukseli z Margrethe Vestager odpowiedzialną za pion konkurencji KE. Będzie to pierwsze bezpośrednie spotkanie po serii wirtualnych konferencji także z ministrami gospodarki Daniele Franco i transportu Enrico Giovannini. Włoski gość może przedstawić na nim najnowszą propozycję rządu dla ITA.

Dla dyrektora generalnego IATA, Willie Walsha, ITA to nic nowego jak „stara Alitalia”. „Pracuję w tym sektorze od 42 lat i nie pamiętam, ile wersji Alitalii widziałem. To się nigdy nie zmienia. Chodzi o to, że inne firmy w Europie i na świecie zostały zmuszone do zmian”, a Alitalia nie zrobiła tego. Odwrotnie, „otrzymała większą pomoc państwa niż jakikolwiek inny znany przewoźnik. O Alitalii można pisać książki, nie artykuły” — powiedział włoskiemu dziennikowi.