Polska nadal jest jednym z najgorzej skomunikowanych lotniczo krajów w Unii Europejskiej. Na statystycznego Polaka przypada jedynie 0,9 lotu rocznie. Mniej latają tylko Rumuni.
W Polsce – łącznie z 15 głównymi portami komunikacyjnymi – działa łącznie ok. 60 lotnisk. Ponad połowa z nich jest zarządzana przez aerokluby bądź należy do prywatnych właścicieli. – To wcale nie tak dużo. Moim zdaniem w naszym kraju mogłoby spokojnie działać ich nawet 170, dziś w Polsce lotnisk wręcz brakuje. Tyle że nie takich z 3,5-kilometrowymi pasami startowymi i ambitnymi właścicielami marzącymi o dalekosiężnych lotach – uważa Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Zastrzega jednak, że właściwym kierunkiem rozwoju jest wspieranie ruchu general aviation, czyli prywatnego transportu lotniczego. Tyle że po okresie mniej lub bardziej trafionych wielkich inwestycji chęci do budowy mniejszych portów nie widać. Ale coś zaczyna się zmieniać.
Podlaska rewolucja
Dlatego takim wydarzeniem stała się decyzja samorządu w Suwałkach, który złożył wniosek do wojewody podlaskiego ws. pozwolenia na budowę lokalnego lotniska. W ramach inwestycji ocenianej na 15 mln na dotychczasowym lądowisku ma powstać pas startowy o długości ponad 1,3 km wraz z infrastrukturą. Do budowy ma się dołożyć również prywatny inwestor. Projekt miałby zakończyć się już w 2018 roku. W Suwałkach mają lądować małe samoloty przewożące do 50 pasażerów. Przetarg na budowę ma być ogłoszony w sierpniu. Podobny pomysł ma samorząd w Białymstoku – kilka dni temu władze stolicy Podlasia ogłosiły przetarg na budowę utwardzonego pasa startowego na lotnisku Krywlany. Wykonawca ma zostać wybrany jeszcze w tym roku.
– To pomysł, który trzeba bardzo poważnie przeanalizować – mówi „Rzeczpospolitej" Jacek Krawczyk, unijny ekspert lotniczy. – Ten region nadal jest białą lotniczą plamą na mapie Polski. Jednocześnie porty w Suwałkach bądź w Białymstoku mogą stać się atrakcyjne dla sporego regionu Polski. Do tego potrzebna jest poważna analiza, z której wynikałoby, jaki będzie popyt na usługi lotnicze w Polsce. Zresztą nie tylko w Polsce, ale także na Litwie i Białorusi. Lotnisko w Suwałkach w przyszłości mogłoby ściągać pasażerów z Wilna, Kowna, a także z Kaliningradu, skąd nie ma połączeń linii niskokosztowych latających na zachód.
– Dobrze, że cały projekt rusza bez wielkich ambicji. W dodatku jest jeszcze prywatny inwestor, gotów wyłożyć pieniądze. Jeśli powstaną solidne podstawy, nie będzie żadnego problemu, żeby takie lotnisko stopniowo rozbudować. Na początek mogłyby tam kursować taksówki powietrzne, których w Polsce jest coraz więcej. Chcę przypomnieć, że podobne wątpliwości co do lotniskowych ambicji były w przypadku Lublina. W tej chwili widać, że ten port świetnie się rozwija – mówi Adrian Furgalski.