– Nie czuję potrzeby śpiewania bożonarodzeniowych piosenek – mówi. – Zaproponowałem, że nagram album „zimowy” i w tej szerszej formule znajdzie się coś o świętach. Lubię zimę, jej bogatą symbolikę i związane z nią wspomnienia.

W półtoragodzinnym dokumencie zrealizowanym przez międzynarodową ekipę Sting i współpracujący z nim muzycy opowiadają o wspólnej pracy nad ostatnią, dopiero co wydaną płytą. To największy zespół, jaki artysta miał kiedykolwiek – składa się z 35 muzyków. Okazuje się, że przez trzy pierwsze miesiące pracowali w... kuchni Stinga. Tam ekipa przypominała sobie utwory z różnych okresów twórczości.

Atrakcją filmu jest spacer po Durham, mieście, w którym były lider The Police spędził wiele lat. Zabierze widzów śladem rodzinnych wspomnień, opowie o rodzicach, pewnej nieudanej randce, ale i miejscu, które bardzo sprzyjało spotkaniom z dziewczynami. A nawet pokaże kościół, w którym brał ślub, i lokal, którego był stałym klientem.

– Dobrze jest wrócić do korzeni. To ściąga na ziemię – zwierza się przed kamerą. – Powrót do domu rozprasza aurę tajemniczości. Obnaża mistyfikację. Podczas koncertu ludzie z pierwszego rzędu wołają: „Twój ojciec dostarczał nam mleko!”. Jestem tu sobą. I bardzo dobrze.

16.10 | tvp kultura | piątek (25.12)