Owczy bobek na Giewoncie

Zwiastuny bywają atrakcyjne: ładni ludzie w ładnym łóżku. Ale na tym inwencja scenarzystów się kończy - o nowych polskich serialach pisze Krzysztof Feusette

Publikacja: 02.11.2010 18:32

"Szpilki na Giewoncie" - słaby pomysł i kiepskie dialogi, spektakularna porażka Polsatu

"Szpilki na Giewoncie" - słaby pomysł i kiepskie dialogi, spektakularna porażka Polsatu

Foto: Polsat

Najważniejsze jest: gdzie, najmniej ważne: co. Dodatkowe pytanie: po co?, byłoby zbyt bolesne. Obowiązują piękne okoliczności przyrody, prezentowane jako nastrojowe widoczki z romantyczną muzyką w tle. Mają przypominać, gdzie toczy się akcja, choć ta najczęściej nie wychodzi poza wnętrza.

W niedzielnej "Miłości nad rozlewiskiem" (TVP 1) co chwilę oglądamy skąpane w zachodzącym słońcu krajobrazy mazurskie. W serialu "Ratownicy" (TVP 1) – tatrzańskie szczyty i polany. W TVN-owskiej "Majce" – krakowskie zabytki, w polsatowskich "Szpilkach na Giewoncie" – malownicze jak cepelio- wskie hafty Zakopane. Pomiędzy tymi "pocztówkami" w biurach, domostwach i mieszkaniach błąkają się nieciekawe jednostki po mało prawdopodobnych przejściach. Brakuje bohaterów z krwi i kości. Być może nie chcą ich polscy widzowie? Dlaczego w takim razie pokochali doktora House'a, Ally McBeal, chirurgów, gotowe na wszystko i seks w wielkim mieście? Może dlatego, że ludzie są tam ważniejsi od widoczków.

Tylko niektórym udało się ominąć scenariuszowe mielizny. "Czas honoru 3", ubogi wizualnie w porównaniu z dawnymi serialami wojennymi, pokazuje przynajmniej kawałek historii ruchu oporu w Warszawie. Szkoda, że w rolach cichociemnych tak się męczy plejada naszych młodych zdolnych. Scenarzyści zapomnieli, że budowanie napięcia jest w serialu wojennym ważniejsze od kolejnej strzelaniny czy zakrwawionych koszul.

[srodtytul]Człowiek pająk nago [/srodtytul]

Broni się "klaustrofobiczny" z założenia, za to z Magdaleną Cielecką, polsatowski "Hotel 52". Ale najlepszy jest drugi sezon "Usta usta" w TVN. To pierwsza udana opowieść o młodych dorosłych Polakach, pełna humoru i błyskotliwych dialogów. Brytyjski format został sprawnie wkomponowany w polskie realia. Są świetne role Soni Bohosiewicz, Pawła Wilczaka, Wojciecha Mecwałdowskiego, Magdaleny Popławskiej, Magdaleny Różczki i Marcina Perchucia. Do zachodnich hitów daleko, ale wstydzić się wreszcie nie ma czego.

Trudno o to w przypadku polsatowskich "Szpilek na Giewoncie" z Magdaleną Schejbal w roli pracownicy agencji reklamowej w Warszawie, która zostaje rzucona na odcinek zakopiański. Zderzenie wielkomiejskiej blondynki ze społecznością górali to czysta sztampa. Ona im pokazuje, jak działa... niszczarka dokumentów, oni jej – miłość na zabój. Jedna z miejscowych biegnie "w góry, byle dalej", bo się zakochała, a "tutaj tak dziewczyny mają". Z chłopakami jest gorzej. "Wyglądasz jak owczy bobek. I co, miło?" – pyta na randce podhalański amant. Główna bohaterka się uśmiecha, bo wcześniej nakryła warszawskiego narzeczonego na zdradzie. Oczywiście, z najbliższą przyjaciółką.

Banał wdziera się także do języka "No, i jesteśmy w dupie" czy "Ta facetka wcale nie jest taką suką" – to przykłady mniej soczystych odzywek, którymi ktoś chciał skusić młodych widzów. Wszystko marynowane w zalewie góralskich przebojów o bystrej wodzie. Woda na pewno, gorzej ze scenarzystami.

Druga premierowa produkcja stacji Zygmunta Solorza – "Ludzie Chudego" to już prawie sitcom. Śmiechu z offu nie słychać, ale by się przydał. Cezary Żak (Chudy), miły dla oka w podwójnej roli w "Ranczu", tu – w komedii o trzech gamoniowatych policjantach – nie wie, co grać. Drugi gwiazdor "Rancza" Piotr Pręgowski staje na głowie i – mimo niewątpliwego talentu – też mizernie mu idzie. Co ma począć najmniej doświadczony w tym tercecie Michał Żurawski? Ostatnio biegał nago po gzymsach, co kiedyś z większym wdziękiem, bo w koszulach nocnych, robili już Flip i Flap. W "Ludziach..." dziecko, które dostrzega golasa, ma zawołać "Spiderman!". Ale tylko mamrocze: "Spafermen, mamo, spafermen". Nie zrozumie go mama, tym bardziej widzowie.

[srodtytul]Życie jak esemes [/srodtytul]

Pomiędzy "Ustami ustami" a "Szpilkami na Giewoncie" rozciąga się panorama pozostałych nowości. Młodzieżowa "Majka" w TVN wciąż grzeszy naiwnością bohaterów, którzy paplają jak w peruwiańskiej telenoweli i tak samo łatwo wpadają w psychiczne doły. Aktorzy próbują łatać dziury, w pamięci i scenariuszu, licznymi chrząknięciami i przerywnikami w stylu "znaczy, ja wiem, ale wiesz...", co irytuje jeszcze bardziej. "Nagle słowa przytulają mnie. Moje życie – jeden esemes" – śpiewa podczas napisów końcowych tytułowa bohaterka. Proszę podziękować scenarzystom.

Dalszy ciąg nadmazurskiej opowieści "Miłość nad rozlewiskiem" trzyma średni poziom. Joanna Brodzik wciąż przykuwa wzrok, choć Ewa Braunek gra lepiej. Aktorstwo zwraca uwagę w nowym serialu o dzielnych goprowcach "Ratownicy". To pierwsza od lat tak udana rola Bogusława Lindy. I drugie wejście smoka w wykonaniu Tomasza Schuchardta grającego jego syna.

Reżyser "Ratowników" Marcin Wrona postawił już na niego w filmie "Chrzest" i też trafił w środek tarczy. Schuchardt, polska odpowiedź na Leonardo di Caprio, o ile nie pójdzie na celebrycką łatwiznę, wkrótce wepchnie się do aktorskiej ekstraklasy.

I dobrze, bo zbyt wielu tam ostatnio uwierzyło we własny magnetyzm.

Najważniejsze jest: gdzie, najmniej ważne: co. Dodatkowe pytanie: po co?, byłoby zbyt bolesne. Obowiązują piękne okoliczności przyrody, prezentowane jako nastrojowe widoczki z romantyczną muzyką w tle. Mają przypominać, gdzie toczy się akcja, choć ta najczęściej nie wychodzi poza wnętrza.

W niedzielnej "Miłości nad rozlewiskiem" (TVP 1) co chwilę oglądamy skąpane w zachodzącym słońcu krajobrazy mazurskie. W serialu "Ratownicy" (TVP 1) – tatrzańskie szczyty i polany. W TVN-owskiej "Majce" – krakowskie zabytki, w polsatowskich "Szpilkach na Giewoncie" – malownicze jak cepelio- wskie hafty Zakopane. Pomiędzy tymi "pocztówkami" w biurach, domostwach i mieszkaniach błąkają się nieciekawe jednostki po mało prawdopodobnych przejściach. Brakuje bohaterów z krwi i kości. Być może nie chcą ich polscy widzowie? Dlaczego w takim razie pokochali doktora House'a, Ally McBeal, chirurgów, gotowe na wszystko i seks w wielkim mieście? Może dlatego, że ludzie są tam ważniejsi od widoczków.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Telewizja
„Duduś”, który skomponowała muzykę „Stawki większej niż życie” i „Czterdziestolatka”
Telewizja
Agata Kulesza w akcji: TVP VOD na podium za Netflixem, Teatr TV podwoił oglądalność
Telewizja
Teatr TV i XIII księga „Pana Tadeusza" napisana przez Fredrę
Telewizja
Teatr TV odbił się od dna. Powoli odzyskuje widownię i artystów