Dlaczego na platformie? Bo gościny użyczyła nam firma wiertnicza „W Serce Ci Się Wwiercę”, a dlaczego w normie? Bo normy ustalamy sami, he he, że pozwolę sobie na chwilę żartobliwej refleksji. Zapewne zastanawiacie się państwo, o co chodzi. Już odpowiadam.
Wielokrotnie w naszym życiu zadajemy sobie pytanie: czy nie szkoda zdrowia na całą tę, pożal się Boże, politykę? Oglądamy telewizję, słuchamy radia, czytamy prasę, a pytanie wciąż powraca. A czy możemy coś zrobić, by nasz uszczerbek na zdrowiu wynikający ze śledzenia wydarzeń na scenie politycznej był mniejszy? Po to właśnie jest nasz program. Chcemy zachęcić państwa do ćwiczeń gimnastycznych, które pozwolą przetrwać najtrudniejszy okres adaptacji w nowym, wspaniałym świecie bez polityki. W krainie mostów budowanych ponad podziałami i szkół, gdzie dobrze zarabiający uczeni będą uczyć dobrze uczonych uczniów... Być może coś pokręciłem, ale przecież wszyscy wiemy, o co chodzi.
A więc od razu ćwiczenie pierwsze: skłony. Aby skłon był wykonany dobrze, musimy w trakcie jego wykonywania myśleć o tych, którzy w pocie czoła, za naszą i waszą stopę życiową, wykuwają kolejne sukcesy w dziejach naszego europejskiego państwa. Można przykleić zdjęcie nad łóżkiem, można włączyć telewizor albo puścić exposé z płyty dvd. Ważne, by nie kłaniać się bez sensu, ale w określonym kierunku, nazwijmy go, dla żartu, słusznym. I już przechodzimy do kolejnego ćwiczonka: stanie na rękach pod ścianą.
Wiadomo, że jak człowiek jest pod ścianą, stanie na czym mu każą, prawda? Więc przydatne. Następne: swobodny zwis na drabince. Rzecz polega na tym, żeby pnąc się po szczeblach kariery, w każdej chwili być gotowym na zatrzymanie i udawanie, że nam to wszystko wisi. Kolejne: przewrót w przód ze skrętem, zwany dla ułatwienia przekrętem, nie każdy to potrafi, ale do odważnych świat należy. Wymyk z pleców – trudne, bo żeby się wymknąć naprawdę w każdej sytuacji, trzeba mieć szerokie plecy. Przysiady – dziecinnie proste. Przysiadamy się do kogo trzeba i załatwiamy swoje sprawy.
Zmęczeni? No i dobrze, człowiek zmęczony nie myśli o głupotach. Na koniec zrobimy gwiazdę. Stajemy w dużym rozkroku, podnosimy ręce nad głowę i wołamy na spotkaniu z którymś z prominentnych polityków partii rządzącej: „Stary, a pamiętasz, jak żeśmy dali czadu na promie?!”. Zostajemy gwiazdą wieczoru, a jak dobrze pójdzie, to i całej kadencji. Powodzenia przy ćwiczeniach. Zwłaszcza tych pod ścianą.