Aparycja hipisa intelektualisty. Facet, w żadnym razie kobieta. Męskie rysy, ubrana zawsze w spodnie. Zresztą nie kryje swych homoseksualnych skłonności. Jej długoletnią partnerką była Susan Sontag – od 1989 roku do śmierci pisarki cztery lata temu. Żadna tajemnica, historię ich love affaire Leibovitz opowiedziała w dziele „A Photographers’s Life: 1990 – 2005”.
Trzecie (rocznik 1949) z sześciorga dzieci pułkownika amerykańskich sił powietrznych, dzieciństwo miała wędrowne – jednostka ojca co chwilę stacjonowała w innym miejscu. Pierwsze zdjęcie Annie wykonała, gdy rodzina mieszkała na Filipinach. Artystyczne powołanie poczuła wcześnie, w gimnazjum. Uwielbieniem dla sztuki zaraziła ją matka, instruktorka tańca nowoczesnego. Córka najpierw próbowała sił w muzyce, komponowała i grała. Ostatecznie zdecydowała się na sztuki piękne. Studiowała w San Francisco Art Institute i cały czas robiła zdjęcia.
Do poważnego, zawodowego fotografowania wzięła się w 1970 roku. Dwadzieścia lat i od razu propozycja, o jakiej inni marzyli: współpraca z właśnie powstałym magazynem „Rolling Stone”, w którym od 1973 roku kieruje działem foto. Brytyjskie kamienie przynoszą jej szczęście – w 1975 jedzie ze Stonesami w wielkie amerykańskie tournée. Po powrocie jej pozycja w show-biznesie jest ustalona.
Prawdziwy cud zdarza się w 1980 roku. Ma wykonać okładkowe zdjęcie Lennona. John upiera się, żeby pozować z Yoko. Ale tej japońskiej wiedźmy, która zdezintegrowała liverpoolską czwórkę, nikt nie chce oglądać! Gwiazdor jest jednak uparty. W końcu Annie godzi się spróbować polaroidem. Powstaje jeden z najsławniejszych kadrów świata: Lennon i Yoko nadzy na łóżku. On skulony jak embrion, bezradny jak dziecko; ona zimna, zdystansowana. To ostatni portret Johna. Pięć godzin później zginie od kuli szaleńca.
W 1983 roku Leibovitz rezygnuje z „Rolling Stone”, by zająć się portretowaniem sław dla „Vanity Fair”. Kolejne jej słynne ujęcie nosi tytuł „More Demi Moore”. Rok 1991. Boska naga aktorka we wzorcowej ciąży. W ślad za tym afera: Leslie Nielsen na plakacie filmu „Naga broń 33 i 1/3” też pojawia się „w ciąży”. Leibovitz wytacza proces wytwórni Paramount i… przegrywa. Jednak skandal wszystkim zainteresowanym stronom służy. Przed Annie otwierają się drzwi wszystkich celebrytów. I tak jest do dziś.