Wiejska na campingu

Skoro polscy politycy dziecinnieją w zatrważającym tempie, dlaczego nie wysłać ich z woli narodu na wakacyjny obóz? Wystarczy poleżeć chwilę na słońcu, by to zobaczyć.

Publikacja: 06.08.2009 16:27

Niesiołowski z siatką na motyle, bracia Kaczyńscy suną tandemem, Szmajdziński zbiera muszelki, a ojciec Rydzyk skarży pani, kto się nie umył... Oczywiście, obóz taki musiałby zostać podzielony na co najmniej cztery strefy, żeby się dzieci nie pozabijały. Zajrzyjmy na pole namiotowe PSL.

Pawlak całymi dniami struga wariata z dębiny, Kłopotek znowu wpakował się w mrowisko. Na campingu lewicy Olejniczak z Napieralskim czternastą godzinę tną w badmingtona, rozstrzygnięcia nie widać. Cimoszewicz wlazł na sosnę i wypatruje Kwaśniewskiego, który właśnie spadł z materaca.

Idziemy dalej, na camping PiS. W świetlicy telewizyjnej Kurski ćwiczy teorię surfingu na desce do prasowania. Ziobro za karę obiera ziemniaki, zabawiając przy tym Kempę, która zgłosiła się na ochotnika, bo i młoda, i z doświadczeniem.

Największy obóz ma PO. Stoły do ping-ponga wielkości kortów tenisowych, bramki na boisku jak przęsła mostów, namioty jak hangary lotnicze. A przy ognisku z kiełbasami na patykach wielcy ludzie dyskutują o wielkich sprawach. Jeśli rozrywka, to szachy, czterech na czterech.

Premier nie gra, ale ma prawo do trzech ruchów. Młodzi na polanie układają puzzle, które zawisną kiedyś w Pałacu Prezydenckim. Czy ktoś widział Janusza Palikota? Nikt, ale przecież o to chodzi w wojskowym przebraniu.

Dość zabawy, czas na zdobycie trzech sprawności. Dzień bez mówienia – Niesiołowski odpada po godzinie. Palikot zalicza warunkowo, przekonując pozostałych, że przyśpiewka „Będę robił to, co chcę” nie jest mówieniem.

Dzień bez picia. Lewica wykrusza się błyskawicznie. Kwaśniewska broni honoru, nie pijąc o godzinę dłużej niż trzeba, choć są świadkowie, którzy widzieli, jak wyciągała coś z jeziora. W PSL wrze, ale Pawlak przekonuje, że nie trzeba pić, by jechać. Prują quadami w pole rzepaku, kreśląc marsjańskie wzory. W PiS panuje spokój, tylko z namiotu wodza dochodzą dziwne syknięcia. Brudziński twierdzi, że Niesiołowski podrzucił im węża, Pitera – że to dźwięki otwieranych puszek.

Dzień bez jedzenia. Kalisz znika już nad ranem... Jak miło poleżeć na słońcu, wiedząc, że nasze pociechy też zbierają siły na kolejny rok szkolnych błędów. I ta cudowna wakacyjna cisza, kiedy w pięknych okolicznościach przyrody wszystko zamiera w bezruchu – Sejm, Senat, ministerstwa, partie. Cisza przed burzą – powie ktoś złośliwy. Ktoś, kto za krótko leżał na słońcu.

Niesiołowski z siatką na motyle, bracia Kaczyńscy suną tandemem, Szmajdziński zbiera muszelki, a ojciec Rydzyk skarży pani, kto się nie umył... Oczywiście, obóz taki musiałby zostać podzielony na co najmniej cztery strefy, żeby się dzieci nie pozabijały. Zajrzyjmy na pole namiotowe PSL.

Pawlak całymi dniami struga wariata z dębiny, Kłopotek znowu wpakował się w mrowisko. Na campingu lewicy Olejniczak z Napieralskim czternastą godzinę tną w badmingtona, rozstrzygnięcia nie widać. Cimoszewicz wlazł na sosnę i wypatruje Kwaśniewskiego, który właśnie spadł z materaca.

Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu