– Niecałe dwa miesiące temu zawalił mi się świat – rozpoczyna zwierzenia.
To było wtedy, gdy lekarze wykryli u niej raka piersi i przeprowadzili amputację. Zaskoczenie było tym większe, że nic nie przepowiadało tego trzęsienia ziemi: czuła się świetnie, od lat intensywnie grała w tenisa (prezentuje pokaźną kolekcję zdobytych przez siebie pucharów i zdjęcia z Kim Klijsters, którą uważa za guru w tej dyscyplinie).
– Mam siłę góralki, nie poddam się. Nie istnieje na świecie nic takiego, co by mnie złamało – kontynuuje Urszula Dudziak.
Nie sposób jej nie wierzyć, gdy słucha się tych wszystkich opowieści i wspomnień. Nie ucieka od spraw bolesnych, doświadczeń, które zmuszały ją do przebudowania życia. Mówi o przyjeździe do Stanów Zjednoczonych z Michałem Urbaniakiem, trudnych początkach w nowej rzeczywistości, narodzinach córek – Kasi i Michaliny, nieoczekiwanym rozstaniu z ich ojcem, przyjaźni z pisarzem Jerzym Kosińskim. Ten ostatni sprawił, że nabrała wiary w siebie i zaczęła być gotowa do samotnego podbijania Ameryki. Uśmiecha się, gdy mówi, że wie, jaki jest przepis na szczęśliwe życie: „robić to, co się kocha". Jej brat, Lesio, przez długi czas uważał, że zajęcie, które sobie wybrała jest niepoważne i nie zagwarantuje jej stabilizacji życiowej. Mimo to zawsze podążała za swoimi marzeniami. Urszula Dudziak wyznaje w filmie, że podróżowanie i śpiewanie jest dla niej jak powietrze. Wiedzą o tym także jej siostra i córki, które o niej opowiadają.
Urszula Dudziak: Życie jest piękne