32-letni Kanadyjczyk nie idzie jednak na łatwiznę i role dobiera starannie – takie, w których może w pełni pokazać, na co go stać. O tym, że taka strategia jest opłacalna, pokazuje przykład Johnny'ego Deppa, który – zanim został najsłynniejszym piratem – występował wyłącznie w ambitnych produkcjach, jak np. „Co gryzie Gilberta Grape'a" (nota bene zagrał w nim razem z Leonardem DiCaprio, z którym obecnie zajmują dwa pierwsze miejsca na liście najlepiej zarabiających aktorów). W filmie „Blue Valentine" Gosling wcielił się w rolę, można rzec, podwójną.

Widzimy go bowiem jako Deana, przystojnego pracownika firmy transportowej, zalecającego się do studentki Cindy (Michelle Williams). Te urocze sceny jak z komedii romantycznej przeplatają się z sekwencjami ukazującymi małżeństwo Cindy i Deana wiele lat później, kiedy mają już dziecko, ale ich związek jest w stanie rozkładu. Dean, wyłysiały i ponury, nie ma już żadnych ambicji, nie kocha i nie rozumie żony, a ona nie umie się z tym pogodzić. Ten zabieg pozwala przyjrzeć się dwóm krańcowym etapom miłości i zastanowić, w którym momencie ci kochający się ludzie stali się sobie obcy. Za rolę w „Blue Valentine" Williams otrzymała nominację do Oscara, a razem z Goslingiem także do Złotego Globu.

BLUE VALENTINE | DRAMAT OBYCZAJOWY | USA 2010 | REŻ. DEREK CIANFRANCE | WYK. RYAN GOSLING, MICHELLE WILLIAMS