Cenione nagrody środowiska teatralnego – nazwane od imienia hojnego darczyńcy Feliksa Łaskiego z Londynu – zostały wczoraj rozdane po raz dziewiąty. Nad tegorocznymi Feliksami czuwał Teatr Dramatycznym, gala odbyła się w hotelu Bristol.
Jury obejrzało 85 premier w 18 teatrach, w tym po raz pierwszy na scenach Montowni, Polonii i Wytwórni. Wesołość zebranych wywołała Danuta Szaflarska dopytująca się, jaką rolą zasłużyła sobie na Feliksa. Dyrektor Piotr Cieślak, przedstawiając informacje o wychodzących na estradę nominowanych artystach, ten szczegół akurat pominął. Chodziło o drugoplanową rolę Babki, którą aktorka kreowała w „Daily Soup” w Teatrze Narodowym.
Młodziutką Julię Kijowską nagrodzoną za główną rolę w „Black Bird” cieszyła obecność obok niej jej prof. Mai Komorowskiej.Pierwsze życzenia Grzegorzowi Damięckiemu – nagrodzonemu za drugoplanową rolę w „Albumie rodzinnym” w Ateneum – złożył ojciec Damian Damięcki. Był równie wzruszony jak przed trzema laty, kiedy sam odbierał statuetkę Feliksa. Tym razem został nominowany za rewelacyjną rolę w „Wagonie” we Współczesnym, który przyniósł trofeum reżyserowi Krzysztofowi Zaleskiemu.
Po raz drugi Feliksa otrzymał Andrzej Zieliński za główną rolę w „Udając ofiarę” w Teatrze Współczesnym. Pięć lat wcześniej wręczenie nagrody zbiegło się w czasie z jego 40. urodzinami. Ponownym wyróżnieniem poczuł się „tym bardziej zaskoczony”.Wojciech Kępczyński, dyrektor Romy, dziękował za nagrodę specjalną, która po raz pierwszy trafiła w ręce przedstawiciela sceny muzycznej.Chwilą milczenia zebrani uczcili pamięć swego kolegi Jana Kociniaka zmarłego w kwietniu.
Najlepsza reżyseria