Reklama
Rozwiń
Reklama

Unik reżysera położył spektakl

Porażka Tomasza Zygadły. Choć zaangażował znakomite aktorki, jego najnowsza realizacja w warszawskim Teatrze Ateneum jest zaledwie na poziomie harlequina

Publikacja: 04.02.2008 00:06

Unik reżysera położył spektakl

Foto: Reporter

Każda z aktorek gra po swojemu i w czym innym, a skłania je ku temu sam tekst. „Czy lubi pani Schuberta?” Rafaela Mendizábala jest bowiem hybrydą rozmaitych dramaturgicznych stylistyk.

Sztuka jest zrazu realistyczna (i tak gra Budzisz-Krzyżanowska), choć szybko zaczyna zmierzać ku absurdowi i grotesce (Ciunelis), żeby raptem okazać się niefrasobliwą komedią (Łabonarska). Wtedy to niespodziewany zwrot akcji lokuje rzecz wśród melodramatów (znowu Łabonarska), z domieszką suspensu i horroru (Ciunelis) oraz tragedii (Budzisz-Krzyżanowska). Konia z rzędem temu, kto w tych emocjonalnych huśtawkach dostrzeże cień sensu.

Oczywiście, temu zadaniu powinien sprostać reżyser Tomasz Zygadło, który w końcu po to zajął się tym utworem, żeby nad nim zapanować. Sprowadzić mieszankę konwencji do wspólnego mianownika i zaproponować przejrzyste zasady gry.

Jednak jego pomysł – jak mogę się domyślać po obejrzeniu scenicznego efektu – polegał na pozostawieniu wolnej ręki aktorkom.

Realizatorski unik przyniósł same szkody. Bez wyrazistej artystycznej koncepcji reżysera nie udało się posklejać tego importowanego z Hiszpanii dramaturgicznego gniota. Przykro patrzeć na wysiłki trzech aktorek skazanych na samodzielne próby oswojenia tej scenicznej grafomanii.Dokonywały cudów, aby dęte dialogi nie brzmiały zbyt naiwnie ani nie szeleściły papierem. Niestety, lawina nieszczęść, która pustoszy życie wszystkich bohaterek, jest tak wydumana, że nie zachowuje nawet pozorów wiarygodności. Historia na miarę harlequina. Nic więcej.

Reklama
Reklama

Rafael Mendizábal „Czy lubi pani Schuberta?”, przeł. Rubi Birden, reż. Tomasz Zygadło, scen. Marcin Stajewski, kostiumy Ewa Zaborowska, premiera 1 lutego 2008 r., Teatr Ateneum, Warszawa

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

j.kowalczyk@rp.pl

Każda z aktorek gra po swojemu i w czym innym, a skłania je ku temu sam tekst. „Czy lubi pani Schuberta?” Rafaela Mendizábala jest bowiem hybrydą rozmaitych dramaturgicznych stylistyk.

Sztuka jest zrazu realistyczna (i tak gra Budzisz-Krzyżanowska), choć szybko zaczyna zmierzać ku absurdowi i grotesce (Ciunelis), żeby raptem okazać się niefrasobliwą komedią (Łabonarska). Wtedy to niespodziewany zwrot akcji lokuje rzecz wśród melodramatów (znowu Łabonarska), z domieszką suspensu i horroru (Ciunelis) oraz tragedii (Budzisz-Krzyżanowska). Konia z rzędem temu, kto w tych emocjonalnych huśtawkach dostrzeże cień sensu.

Reklama
Teatr
W Teatrze TV wygrywa rodzinna historia
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Teatr
Festiwal Arcydzieł w Rzeszowie: „Titanic" i „Dracula" w rolach głównych
Teatr
Brytyjskie media o Twarkowskim: jedno z najbardziej olśniewających przedstawień
Patronat Rzeczpospolitej
Światowa prapremiera spektaklu „Pół żartem”
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Teatr
„Rękopis znaleziony w Saragossie” z Sewerynem i Stenką w Teatrze Polskim
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama