W niedzielę odbędzie się na Małej Scenie już trzecia w tym sezonie premiera. „Na końcu tęczy” Petera Quiltera to historia ostatniej trasy koncertowej Judy Garland.
– Była jedną z pierwszych gwiazd popkultury, większą niż dziś jest Madonna. Sztuka opowiada o niemożności pogodzenia kariery z życiem prywatnym – mówi reżyser Dariusz Miłkowski, dyrektor Rozrywki. – Rzecz dzieje się pół roku przed śmiercią aktorki. Garland była piękna, utalentowana, zniewolona alkoholem i narkotykami, często przeżywała załamania nerwowe. W tej roli wystąpi Maria Meyer.
[wyimek]Mała Scena prezentuje galerię postaci niezwykłych, odważnych, może kontrowersyjnych, ale uczących tolerancji[/wyimek]
Małą Scenę otwarto we wrześniu specjalnie napisaną przez Villqista sztuką „Czarodziejka z Harlemu”. Rzecz o związku 50-letniej kobiety z 19-letnim koszykarzem. Niedługo potem odbyła się prapremiera „Lady Day”, sztuki poświęconej Billie Holiday. Muzyczny monodram opowiada o jednym z ostatnich występów wielkiej wokalistki. W tej roli rewelacyjna, magnetyzująca widzów znakomitym wokalnym warsztatem Anna Sroka. Towarzyszy jej pianista Włodzimierz Nahorny.
– Mała Scena prezentuje galerię postaci niezwykłych, odważnych, może kontrowersyjnych, ale uczących tolerancji – podkreśla dyr. Miłkowski.