Młodzi kontra życie

Magdalena Piekorz wystawi buntowniczą sztukę „Miłość i gniew" Johna Osborne'a z lat 50. w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Premiera 17 października

Aktualizacja: 14.10.2009 19:19 Publikacja: 13.10.2009 11:00

„Miłość i gniew" Johna Osborne'a; reż. Magdalena Piekorz

„Miłość i gniew" Johna Osborne'a; reż. Magdalena Piekorz

Foto: materiały prasowe

Dramat opowiada o trudnych relacjach trójki mieszkających ze sobą młodych ludzi. Jimmy Porter, główny bohater, dręczy psychicznie domowników i zanudza ich pesymistycznymi tyradami. Odreagowuje w ten sposób swój strach przed życiem.

- Diagnozy Osborne'a są wciąż aktualne - mówi Magdalena Piekorz, zdobywczyni Złotych Lwów za film „Pręgi" (2004 r.), po raz szósty reżyserująca w teatrze. - Młodzi uciekają od problemów i odpowiedzialności. Nie chcą się wiązać na stałe. Twierdzą, że samotność im nie doskwiera. Ale jest to złudne przekonanie - tempo życia i lęk przez zaangażowaniem powoduje, że tracą szanse na szczęście.

[srodtytul]Miłość i uśpienie[/srodtytul]

John Osborne należał do powojennego pokolenia angielskich pisarzy, zwanych „młodymi gniewnymi" (razem z m.in. Kingsley'em Amisem czy Philipem Larkinem). Byli wrażliwymi społecznie inteligentami, pochodzącymi z robotniczych rodzin. W swoich dziełach reagowali na krzywdę zwykłych ludzi i sprzeciwiali się mieszczańskim normom.

- Nie interesuje mnie bunt, ani wymiar polityczny dramatu. Biorę na warsztat los młodego pokolenia, biernego wobec wyzwań życia. Opowiadałam już o tym w filmie „Senność" (2008 r.). Moi kinowi bohaterowie mieli świadomość marazmu, ale brakowało im odwagi, aby coś zmienić - mówi Piekorz.

Allison, żona Jimmiego, jest największą ofiarą jego despotyzmu. Jednak kocha męża i trwa potulnie w toksycznej relacji.

- Partnerstwo to często złudzenie. W związku zawsze ktoś dominuje, a czasem nawet tłamsi drugą osobę - komentuje reżyserka.

Natomiast Cliffa, przyjaciela Jimmiego, można podejrzewać o skrywaną miłość do głównego bohatera. Osborne, nie pisze jednak o homoseksualizmie wprost - w latach 50. był on tematem tabu.

- Ta sztuka mnie fascynuje, ponieważ rozgrywa się między słowami. Opiera się na niedopowiedzeniach i przemilczeniach. Bohaterowie ukrywają swoje myśli i prawdziwe uczucia, tak jak my w życiu. Osborne potrafił stworzyć postacie z krwi i kości - twierdzi artystka.

[srodtytul] Teatr z ogórka [/srodtytul]

W spektaklu oddane zostaną realia lat 50. - poprzez ubrania , fryzury i przedmioty.

- Od dawna marzę o zrobieniu filmu kostiumowego. Chcę sprawdzić, czy potrafię pokazać nie istniejący już świat. Uwspółcześniając utraciłabym klimat i aurę tamtych czasów, tak ważne w sztuce. A postać pułkownika z kolonii brytyjskich, ojca Allison - musiałabym przekształcić - wyznaje Piekorz.

Reżyserka deklaruje także wierność tekstowi sztuki i zapowiada realistyczną scenografię.

- Dramat jest silnie umocowany w życiu - pokazuje wiele codziennych czynności. Wbrew pozorom krojenie warzyw czy parzenie herbaty może wyrażać emocje. - mówi artystka.

Magdalenę Piekorz inspirowały dwa dzieła na podstawie „Miłości i gniewu" - film Toniego Richardsona z Richardem Burtonem (1958 r.) i spektakl Teatru Telewizji Mariusza Benoit z Michałem Żebrowskim jako Jimmim (1996 r.).

- Chciałabym sfilmować sztukę, chociaż jest osadzona w angielskich realiach - w teatrze to nie przeszkadza, ale kino ma swoje prawa. Nie rezygnuje jednak ze swoich marzeń - ta historia mogłaby się rozegrać w każdej szerokości geograficznej.

Dramat opowiada o trudnych relacjach trójki mieszkających ze sobą młodych ludzi. Jimmy Porter, główny bohater, dręczy psychicznie domowników i zanudza ich pesymistycznymi tyradami. Odreagowuje w ten sposób swój strach przed życiem.

- Diagnozy Osborne'a są wciąż aktualne - mówi Magdalena Piekorz, zdobywczyni Złotych Lwów za film „Pręgi" (2004 r.), po raz szósty reżyserująca w teatrze. - Młodzi uciekają od problemów i odpowiedzialności. Nie chcą się wiązać na stałe. Twierdzą, że samotność im nie doskwiera. Ale jest to złudne przekonanie - tempo życia i lęk przez zaangażowaniem powoduje, że tracą szanse na szczęście.

Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły