Rz: W swoich dramatach opowiada pan o ludziach niespełnionych, pełnych napięcia i frustracji. Tacy są młodzi Polacy?
Michał Walczak:
Nie diagnozuję pokoleniowych bolączek, co często mi się przypisuje. Interesuje mnie kryzys towarzyszący wchodzeniu w dorosłość. W „Amazonii” para aktorów po studiach szuka dla siebie miejsca. Mundek angażuje się w dziwaczny spektakl, Aneta zaczyna pracę w serialu. Ich marzenia i ambicje zderzają się z rzeczywistością. W czasach kapitalizmu ludzie muszą negocjować życiowe plany i idee z rynkiem jak z Mefistofelesem. Moi bohaterowie stają przed dylematem każdego młodego człowieka – dążyć do wielkich celów czy zaakceptować własne słabości, pogodzić się z losem i zarabiać pieniądze na rachunki.
Są idealistami?