Monika Strzępka, choć od czwartku 14 grudnia miała już nie być dyrektorką Teatru Dramatycznego, de facto zrezygnowała tylko z premiery „Heks” Agnieszki Szpili 15 grudnia. Wciąż jednak reżyseruje spektakl swojej dyrekcji, na który składają się liczne performanse. Zawsze zaskakujące, choć Grzegorza Brauna chyba nikt nie przebije.
Szachy z miastem
Po pierwsze występuje w roli dyrektorki, która zaczyna szachować władze miasta, ponieważ - wedle informacji wiceprezydentki Warszawy Aldony Machnowskiej-Góry — Monika Strzępka miała złożyć dymisję już 14 grudnia, to się jednak nie stało. Oświadczenie Aldony Machnowskiej-Góry było właśnie na taką sytuację pierwszą reakcją.
Czytaj więcej
Po środowym (13 grudnia) oświadczeniu Agnieszki Szpili, że inscenizacja jej feministycznych „Heks” w reżyserii Moniki Strzępki jest „patriarchalnym fejkiem”, rozpoczęły się spekulacje, czy dyrektorka Dramatycznego zachowa stanowisko. Premierę odwołano. Dyrektorka zadeklarowała władzom Warszawy rezygnację.
Zapytaliśmy wtedy Monikę Strzępkę, jaki jest jej komentarz. Odpowiedziała emotikonem gorejącego serca.
Po tym jako OKO.press poinformowało na podstawie dwóch źródeł, że dyrektorka nie zamierza się podać do dymisji – w sobotę 16 grudnia nie spełniała swojej deklaracji już ponad 48 godzin – zaczęło pachnieć buntem wobec władz Warszawy, które raz już uległy reżyserce, przyjmując jej argumentację dotyczącą możliwości udziału w konkursie na dyrekcję Dramatycznego. I ta dyrekcja wciąż trwa, a zaczęły się także spekulacje. Czy zrobi wszystko, by się nie poddać? Czy doprowadzi do tego, że zostanie zwolniona? Narzędzia do tego miasto może mieć już niedługo, ponieważ na wniosek władz Warszawy w Dramatycznym zaczęła się kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. Oczywiście, nie można z góry orzekać o niczyjej winie.