Wokół Dramatycznego trwa medialna wojna. Osoby opuszczający teatr po objęciu dyrekcji przez Monikę Strzępkę i Kolektyw określający się jako feministyczny – oskarżają słynną reżyserkę o stosowanie przemocy podczas rozmów w tak zwanym waginecie, czyli gabinecie dyrektorki, a także podczas prób.
Monika Strzępka powiedziała, że trudno jej pracować z ludźmi o innych poglądach, a musi dokonać zmiany przy niskim budżecie. Dyrektorkę poparła część zespołu, ale mniejsza, tylko 21 z 45 osób, którym zapowiedziano zwolnienia.
Teatr stanowisko zajął warszawski ratusz, któremu podlega Dramatyczny.
Czytaj więcej
Kolejne publikacje o przemocy w teatrze, teraz dotyczące Dramatycznego w Warszawie, muszą w końcu przywrócić działalność środowiskowego gremium, które weryfikuje alarmujące doniesienia.
PiP-a ma skontrolować Teatr Dramatyczny
"Od pierwszych niepokojących sygnałów dotyczących sytuacji w Teatr Dramatyczny wyjaśniamy sytuację – napisał Artur Jóźwik, dyrektor Biura Kultury. - Odbyło się w sumie pięć spotkań z przedstawicielami byłych i obecnych pracowników i pracowniczek Teatru oraz komisjami zakładowymi dwóch działających w instytucji związków zawodowych".
Jak stwierdził dyrektor Jóźwik, do stołecznego Biura Kultury od pierwszych publikacji medialnych wpłynęło również pięć listów opisujących z różnych stron aktualną sytuację Teatru.