To opowiedziana technikami ruchu i tańca historia „polskiego Ikara”, chłopa z Powiśla Dąbrowskiego, analfabety, który w latach 1866 – 1869 dokonał pierwszych udanych lotów ślizgowych na skonstruowanej przez siebie lotni (wyprzedził w ten sposób o 20 lat niemieckiego inżyniera Otto Lilienthala uznawanego za konstruktora pierwszego szybowca).
[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Polecamy z Kulturą na Ty[/link] [/wyimek]
Aby zbudować lotnię, Jan Wnęk nie czerpał wiedzy ze zdobyczy techniki i mechaniki, lecz opierał się na obserwacjach ptaków. Polski cieśla stykał się z różnymi reakcjami na swój wynalazek – przez część mieszkańców rodzinnej wsi był podziwiany, ale inni go nienawidzili, podejrzewając o konszachty z diabłem.
Ten ostatni wątek najsilniej wykorzystuje Teatr Gry i Ludzie, przedstawiając Jana Wnęka w towarzystwie diabła i anioła. To oni kuszą go i zwodzą – pośrednio i dosłownie.
Finałowy lot bohatera z wieży kościelnej (Wnęk przeprowadzał swoje próby lotnicze z wieży w Odporyszowie) kończy się tragicznie, ale to nie koniec przedstawienia. Widzom pozostanie jeszcze znalezienie odpowiedzi na pytanie: czy warto było...?