Dlaczego na jubileusz wybrała pani właśnie utwór Sigariewa „Wykrywacz kłamstw"?
Anna Gornostaj: Wasilij Sigariew robi w ostatnich latach światową karierę. Jest nie tylko najwybitniejszym oprócz Nikołaja Kolady dramaturgiem rosyjskim, ale też artystą o niezwykle barwnym życiorysie. Pracował w zajezdni tramwajowej, był ochroniarzem w fabryce. W czasie studiów dorabiał jako stróż, a mając prawo jazdy, woził do pracy prostytutki. Kilka razy trafił do aresztu. Zna więc wszystkie blaski i cienie życia. A sztuka „Wykrywacz kłamstw" jest doskonałą komedią małżeńską, w której wielu widzów bez trudu będzie się mogło odnaleźć.
Reżyseruje Robert Talarczyk.
Robert ma w dorobku wiele wybitnych spektakli dramatycznych, ale też muzycznych i komediowych, jak mało kto czuje literaturę rosyjską. W „Wykrywaczu kłamstw" gramy z Olafem Lubaszenką małżeństwo, w którym mąż lubiący zaglądać do kieliszka nie pamięta, gdzie schował pieniądze. Żona postanawia wezwać do pomocy hipnotyzera. W tej roli Kacper Kuszewski. Nie przewidziała jednak, czym może zakończyć się prowadzony przez niego seans prawdy. Przewrotna, pełna zwrotów akcja gwarantuje dobrą zabawę, ale myślę też, że skłania do głębszych refleksji.
Większość aktorów zakładających teatry prywatne w Warszawie przez lata związana była z Ateneum. Myśli pani, że to przypadek?