Dziadek do orzechów Pastora w Wilnie

Starą niemiecką bajkę z rosyjską muzyką ożywił w Wilnie nasz Krzysztof Pastor. Litewskim widzom bardzo się to podoba - pisze Jacek Marczyński z Wilna.

Publikacja: 10.12.2014 17:55

Dziadek do orzechów Pastora w Wilnie

Foto: LTNOB

Kiedy trzy lata temu został dyrektorem artystycznym zespołu w Narodowym Teatrze Opery i Baletu w Wilnie, mówił „Rzeczpospolitej": – To raczej stanowisko doradcy, a nie szefa, poszukiwali kogoś, kto ożywiłby balet artystycznie. Talentów im nie brakuje, ale atmosfera nie zachęcała tam do wysiłku.

Litewscy krytycy twierdzą teraz, że są efekty pracy Polaka. Chwalą go za ożywienie repertuaru i za szukanie młodych, litewskich choreografów, którym daje szansę debiutu. A dla Krzysztofa Pastora Wilno nie jest miejscem, w którym jedynie powiela sprawdzone pomysły. Tu zadebiutował teraz jako twórca klasycznego spektaklu.

Choreograficzny styl Pastora ma korzenie w klasyce, ale jako artystę interesuje go współczesność. Od pewnego czasu kusi go jednak zmierzenie się z wielką tradycją. Myśli o wprowadzeniu na warszawską scenę „Jeziora łabędziego", na razie wybrał dla Wilna inny balet z muzyką Piotra Czajkowskiego.

Jest to „Dziadek do orzechów" według baśniowego opowiadania E.T.A. Hoffmanna – niezmiennie grywany na świecie w okresie świąt Bożego Narodzenia. W przeciwieństwie do innych klasycznych baletów nie ma kanonicznej wersji choreograficznej i każdy realizator spektaklu nie czuje się nią skrępowany.

Krzysztof Pastor podszedł z szacunkiem do tradycji, ale potraktował ją po swojemu. Zachował wszystkie numery taneczne, które wymyślił w XIX wieku Marius Petipa. To on dyktował Czajkowskiemu, jaką muzykę ma napisać do „Dziadka do orzechów". Jednocześnie Polak dokonał teraz znaczących korekt w akcji.

„Dziadek do orzechów" to widowisko familijne, które dzieci zaciekawia w I akcie. Część druga to typowy zestaw numerów popisowych, którymi emocjonują się baletowi fani. Krzysztof Pastor postarał się stworzyć dramaturgiczną całość.

Na gwiazdkowym przyjęciu w domu małej Marii atrakcją dla dzieci staje się zatem teatrzyk lalkowy. Stąd część druga, tradycyjnie będąca niezbyt logicznie uzasadnioną podróżą po świecie, w Wilnie rozgrywa się w teatrze. Maria śni, że jest tancerką, a piękny Książę i inni egzotyczni bohaterowie to aktorzy.

Powstało zwarte widowisko, obok tancerzy jeżdżących na łyżwach, Mikołaja z prezentami, podstępnych myszy i strzelającej armaty, atrakcją są tu tańce. Pastor starał się efektownie zaprezentować wszystkich co bardziej utalentowanych tancerzy wileńskich, na czele z Anastasiją Čumakovą w roli Marii. Cały zespół sprawia wrażenie przygotowanego solidnie, ale tańczącego bez błysku.

Publiczność reaguje jednak entuzjastycznie, na Litwie tradycja baletu klasycznego jest bardziej żywa niż w Polsce. Spektakle grane są przy nadkompletach widzów.

Kto chce zobaczyć „Dziadka do orzechów" Krzysztofa Pastora, musi jechać do Wilna. Jego warszawski zespół ma przecież w repertuarze inną wersję.

Jacek Marczyński z Wilna

Kiedy trzy lata temu został dyrektorem artystycznym zespołu w Narodowym Teatrze Opery i Baletu w Wilnie, mówił „Rzeczpospolitej": – To raczej stanowisko doradcy, a nie szefa, poszukiwali kogoś, kto ożywiłby balet artystycznie. Talentów im nie brakuje, ale atmosfera nie zachęcała tam do wysiłku.

Litewscy krytycy twierdzą teraz, że są efekty pracy Polaka. Chwalą go za ożywienie repertuaru i za szukanie młodych, litewskich choreografów, którym daje szansę debiutu. A dla Krzysztofa Pastora Wilno nie jest miejscem, w którym jedynie powiela sprawdzone pomysły. Tu zadebiutował teraz jako twórca klasycznego spektaklu.

Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Taniec
Taneczne święto Indii
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Taniec
Primabalerina z Teatru Bolszoj opuściła kraj. "Wstydzę się Rosji"