- Nasi wojskowi specjaliści odwiedzili miejsce (domniemanego ataku z użyciem broni chemicznej - red.) i nie znaleźli żadnych śladów chloru, ani innej substancji chemicznej, która miałaby zostać użyta przeciwko cywilom - powiedział Ławrow.
Jednocześnie szef rosyjskiego MSZ ocenił, że atak Izraela na lotnisko wojskowe w Hims, do którego doszło w poniedziałek nad ranem, oznacza "bardzo groźny rozwój sytuacji" (Izrael nie przyznał się do ataku, ale Rosjanie i Syryjczycy mówią o uderzeniu rakietowym dwóch izraelskich F-15).
- Mam nadzieję, że przynajmniej armia USA i państwa uczestniczące w koalicji (walczącej w Syrii - red.) dowodzonej przez USA to rozumieją - dodał Ławrow.
W ataku na lotnisko w Hims zginęło co najmniej 14 osób, w tym obywatele Iranu - podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Irańczycy, podobnie jak Rosjanie, są w Syrii sojusznikami prezydenta Baszara el-Asada.
USA poinformowały, że nie brały udziału w ataku na lotnisko.