W listopadzie premier Hiszpanii, Pedro Sanchez zapowiedział, że Madryt będzie chciał rozpocząć dyskusję na temat wspólnego zarządzania Gibraltarem, który jest położonym na terenie Półwyspu Iberyjskiego brytyjskim terytorium zamorskim od 1713 roku, przez Hiszpanię i Wielką Brytanię po brexicie.
Hiszpańscy konserwatyści apelowali już wcześniej, aby Madryt wykorzystał wyjście Wielkiej Brytanii z UE do zgłoszenia roszczeń terytorialnych wobec Gibraltaru. Hiszpania od lat podkreśla swoje prawa do suwerenności nad tym terytorium.
- Jeśli ktokolwiek w Hiszpanii, z którejkolwiek części politycznego spektrum, wierzy, że kiedykolwiek pójdziemy na ustępstwa w kwestii suwerenności, jest w błędzie. Koncepcja wspólnej suwerenności albo jakiekolwiek osłabienie naszej suwerenności jest martwa - powiedział Picardo.
- Jest martwa jak ptak dodo. Jeśli ktokolwiek sądzi, że może forsować koncepcję wspólnej suwerenności, traci czas i energię. Nie powinni marnować oddechu na takie nonsensy. Nie powinni marnować atramentu na pisanie o takich nonsensach. Ani przez groźby, ani przez zachęty nie skłonią nas do zrzeczenia się (suwerenności). Brexit nic pod tym względem nie zmienia - dodał Picardo.