Timmermans, kandydat Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów na szefa KE, budzi sprzeciw państw Grupy Wyszehradzkiej, a także europejskiej centroprawicy.
Nowego szefa KE musi poprzeć co najmniej 72 proc. z 28 państw UE, reprezentujących co najmniej 65 proc. mieszkańców UE. Oznacza to, że Polska, Czechy, Słowacja i Węgry mogłyby zablokować kandydaturę Timmermansa, gdyby włoski eurosceptyczny rząd i brytyjski rząd wstrzymały się od głosu.
"Politico" poinformowało dziś rano, że grupa przywódców opowiada się za tajnym głosowaniem nad kandydaturą Timmermansa. W rozmowie z TVN24 Ryszard Czarnecki mówił dziś rano, że prawdopodobnie kandydatura Holendra została zablokowana.
Jak nieoficjalnie wiadomo, Timmermansa na stanowisku szefa KE chcą Francja i Niemcy. Jego notowania ponownie wzrosły, więc nie wykluczone, że zostanie wybrany.
Polska uważa, że jawne głosowanie będzie oznaczało, że część państw nie będzie chciało się narażać, dlatego poprze tę kandydaturę.