Władze Krakowa wstępnie oszacowały, że z powodu następstw ogłoszonego stanu epidemii i sytuacji gospodarczej kraju miasto może stracić w tym roku ok. 1 mld zł. Mniej pieniędzy będzie głównie z udziału w podatkach: PIT, CIT i PCC (podatku od czynności cywilnoprawnych).
– Budżet miasta nie bierze się znikąd – tłumaczył podczas sesji rady miasta prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. – Bierze się w dużej mierze z podatków mieszkańców i działających w Krakowie firm. Wielu przedsiębiorców jest w tej chwili zmuszonych do cięć i ograniczania zatrudnienia. Dlatego, by nie wpaść w błędne koło, staramy się jako samorząd zrobić wszystko, by pomóc im uratować miejsca pracy.
Aby ograniczyć wielkość strat, Kraków dokonuje przeglądu wydatków bieżących. W sumie, rezygnując z ich z części, miasto planuje zaoszczędzić około 80 mln zł, w tym m.in. na administracji. W 2020 r. zatrudnienie w urzędzie miasta ma zostać ograniczone o około 100 etatów, co pozwoli zaoszczędzić około 7 mln zł w przyszłym roku budżetowym. Od połowy kwietnia w mieście w nocy gaśnie też oświetlenie uliczne. „Ciemność, która spowija Kraków w późnych godzinach nocnych, nie przekłada się jednak na wzrost przestępstw w przestrzeni publicznej" – zapewniają urzędnicy.
Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska zamroziła część wydatków jeszcze w kwietniu. Cięcia objęły m.in. Nagrody Prezydenta Miasta Łodzi, organizację Dnia Przedszkolaka, profilaktykę ciąż wśród nastolatek, a nawet... utrzymanie grobów i cmentarzy.