- Na razie nie ma potrzeby używania rosyjskich sił na Białorusi, liczę, że (takiej potrzeby - red.) nie będzie. Co do tego jest zgoda zarówno w Moskwie, tak i w Mińsku - powiedział rosyjski prezydent Władimir Putin, cytowany przez kanał agencji Ria Nowosti w komunikatorze Telegram.
- Została sformowana rezerwa pracowników organów porządkowych do pomocy Białorusi w razie potrzeby – miał stwierdzić jednocześnie Putin.
- Rosyjskie siły nie będą wykorzystywane, dopóki ekstremistyczne elementy na Białorusi nie przekroczą granic - mówił
Putin wyraził jednocześnie nadzieję, że "wszystkie problemy na Białorusi" zostają zostaną rozwiązane "drogą pokojową".
W niedzielę 9 sierpnia wieczorem w Mińsku, Grodnie i w innych miastach Białorusi (łącznie w ok. 30) doszło do protestów po tym jak ogłoszono wyniki badań exit poll po przeprowadzonych wyborach prezydenckich. Wyniki te wskazywały, że wybory prezydenckie z poparciem blisko 80 proc. wyborców wygrał ubiegający się o szóstą kadencję na stanowisku prezydenta Aleksandr Łukaszenko. Oficjalne wyniki wyborów podane przez białoruską CKW w poniedziałek rano dały Łukaszence jeszcze większą przewagę - według tych wyników uzyskał w wyborach 80,23 proc. głosów.
Cichanouska, nie uznała wyników wyborów i ogłosiła, że w rzeczywistości to ona jest zwyciężczynią, a wybory zostały sfałszowane. Następnie poinformowała o złożeniu protestu wyborczego.