- Zakładamy, że zakażeń już teraz jest znacznie więcej. Jakimś parametrem modelu jest też to jaka część zachorowań jest rejestrowana, a jaka nie i to też się zmienia - powiedział na antenie Radia Plus Analityk z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Informatycznego Uniwersytetu Warszawskiego Filip Dreger.

Analityk został zapytany także, dlaczego jesienią udało się szybciej ograniczyć zakażenia do poziomu 10 tys.na dobę, a teraz, patrząc na prognozy, przez wiele tygodni będzie powyżej 20 tys. - Ludzie inaczej reagują na obostrzenia, są słabiej przestrzegane - stwierdził Dreger. - Wyższy jest czynnik zwykłego przenoszenia w sklepie. To nie pojedyncze wielkie wydarzenia np. narciarskie, którymi się emocjonujemy, wpływają na skalę pandemii - dodał.

Jak mówił Filip Dreger, „niebezpieczeństwo COVID-19 wynika z tego, że sposób jego transmisji sprawia, że wszyscy albo zostaniemy zaszczepieni, albo zachorujemy”. - Będzie bardzo niewiele osób, które nie zetkną się z covidem. Jeżeli chcemy zobaczyć najprostszy szacunek śmiertelności, można wziąć liczbę Polaków, odjąć tyle milionów ile uda się zaszczepić, a resztę pomnożyć przez spodziewaną śmiertelność, można zobaczyć w innych krajach 0,2 i wyjdzie nam liczba, które powie ile koniec końców osób będzie ofiarami - podkreślił.