- Mam bardzo dobry zespół, ale dochodzimy do skrajnego wyczerpania fizycznego i psychicznego. Są osoby, które pracują 400-450 godzin w miesiącu - mówił dr Cudnik. - A wydaje się, że wszystko co najgorsze przed nami, najgorsze będą daw najbliższe tygodnie - dodał.
- System jest już w zasadzie na granicy wyczerpania swoich możliwości. W Gdańsku, w woj. pomorskim jesteśmy jeszcze w o tyle dobrej sytuacji, że mamy bufor bezpieczeństwa w postaci 188 łóżek w szpitalu tymczasowym z opcją rozszerzenia do 400. Ale on powoli się wyczerpuje - wyliczał.
- W tej chwili mamy 168 pacjentów w szpitalu tymczasowym, 20 wolnych łóżek pozwoli nam prawdopodobnie przetrwać do jutra - dodał.
Epidemia: Szpitale bez rezerw. A najgorsze dopiero przed nami