- Przyznaję otwarcie, że rozmowy z Polską na temat dóbr kultury były niefortunne i bardzo szkodliwe dla naszych stosunków - powiedziała Angelika Schwall-Düren podczas warszawskiej debaty "Polska i Niemcy w Europie -partnerzy w UE".
Zaproponowała kompromisowe rozwiązanie: "dobra kultury, które w przeszłości należały do jakiegoś państwa europejskiego, staną się dostępne dla wszystkich, pozostając równocześnie tam, gdzie są teraz".
Pani Schwall-Düren co prawda zaznaczyła, że nie jest to stanowisko MSZ, ale eksperci podkreślają, że te słowa "na pewno nie zostały wypowiedziane przypadkiem", a niemiecka dyplomacja kontrolowana jest właśnie przez SPD. Zresztą, jak stwierdziła sama Schwall-Düren, "w naszym MSZ nikt nie jest zadowolony z tego, co się działo w tej sprawie w ostatnich tygodniach".
Berlin nie chce komentować wypowiedzi deputowanej SPD. -W całej sprawie nie pojawiło się nic nowego -powiedział "Rz" rzecznik niemieckiego MSZ Hubert Jäger. Polscy dyplomaci podkreślają zaś, że nie był to pierwszy sygnał w tej sprawie, jaki dotarł do Warszawy.
- Cieszymy się, że Berlin łagodzi swoje stanowisko. Pomysł pani Schwall-Düren nie jest jednak idealny. Dotyczy on bowiem obu krajów i oznacza, że również polskie dzieła sztuki, zrabowane przez Niemców i do tej pory nieoddane, nie zostałyby zwrócone - powiedział "Rz" polski dyplomata.