Rozmowy z Palestyńczykami mają się odbyć pod koniec listopada w Annapolis w amerykańskim stanie Maryland. Mają dotyczyć przyszłego państwa palestyńskiego, losu milionów palestyńskich uchodźców oraz statusu Jerozolimy. – Premier powiedział wyraźnie: z punktu widzenia Izraela ten temat nie podlega żadnym negocjacjom ani dyskusji – potwierdziła kancelaria Olmerta.

Palestyńczycy już wcześniej zapowiedzieli, że nie zamierzają spełnić stawianego warunku. – My uznajemy Państwo Izrael w granicach z 1967 roku. Nie odwołujemy się do religii któregokolwiek państwa, ale do jego granic. Inna logika jest nie do zaakceptowania – oświadczył palestyński negocjator Saeb Erekat.

Izrael przejął wschodnią Jerozolimę – ze Starym Miastem i miejscami świętymi dla chrześcijan, żydów i muzułmanów – po wojnie w 1967 roku. Ten ruch nie został uznany na arenie międzynarodowej. Dziś Izraelczycy uważają Jerozolimę za swoją duchową stolicę, a Palestyńczycy chcą z jej wschodniej części uczynić stolicę swego przyszłego niepodległego państwa.

Przeciwko oddaniu Jerozolimy ostro wystąpił wczoraj izraelski parlament. Deputowani opowiedzieli się za tym, by do zmiany statusu miasta potrzebne było poparcie dwóch trzecich Knesetu. –Przegłosowanie ustawy przed spotkaniem w Annapolis będzie znakiem dla społeczności międzynarodowej, że w Izraelu jest silny sprzeciw przeciwko oddaniu Jerozolimy– oświadczył poseł prawicowej partii Likud Gideon Sa’ar. Ustawa musi przejść jeszcze w trzech głosowaniach. Jednocześnie izraelska prasa twierdzi, że przed spotkaniem w Annapolis izraelski rząd będzie chciał wstrzymać budowę osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu. Zadeklaruje też zamiar likwidacji nielegalnych osiedli. We wtorek do USA udała się w tej sprawie grupa żydowskich przedstawicieli.