Oficjalnie przeciw jest już tylko Cypr

Innej drogi niż niepodległość zarządzanego przez ONZ terytorium nie widać

Publikacja: 11.12.2007 04:44

Wysiłki międzynarodowych dyplomatów mające na celu pogodzenie Prisztiny i Belgradu zakończyły się fiaskiem. Albańczycy z Kosowa zapowiadają, że ogłoszą niepodległość. Pomysł popierają USA, ale w UE pełnej zgody nie ma.

Już po raz drugi w dziejach rozszerzonej Unii to maleńki Cypr blokuje historyczne inicjatywy. Trzy lata temu powstrzymywał rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Turcją. Teraz nie zgadza się na poparcie niepodległości Kosowa.

Cypr przedstawia argumenty racjonalne: nie można zgodzić się na jednostronne ogłoszenie niepodległości przez kosowskich Albańczyków, dopóki zgody na to nie wyda Rada Bezpieczeństwa ONZ. Samemu Cyprowi źle się to kojarzy. W 1983 roku północna, zamieszkana przez cypryjskich Turków, część wyspy ogłosiła niepodległość od części południowej, zamieszkanej przez Greków. Cypryjczyków w ich oporze po cichu popiera kilka innych państw UE. Jak zwykle solidarna z nimi Grecja, ale także Słowacja i Hiszpania. W tych krajach poparcie dla niepodległości Kosowa mogłoby być wykorzystane przez silne mniejszości narodowe – węgierską czy baskijską.

Kolejna grupa państw, do której należy Polska, nigdy głośno swojego zdania nie wyrażała. – Kosowo nie jest dla nas priorytetem. Nasze stanowisko jest chyba takie jak całej Unii – mówił nieoficjalnie jeden z polskich dyplomatów w Brukseli. To „chyba” pokazuje polski problem. Z jednej strony poparcie dla USA, z drugiej – obawa przed podobnymi żądaniami w innych częściach świata, choćby w Abchazji próbującej odłączyć się od Gruzji.

Dodatkowo, jak wskazuje proeuropejski rząd w Belgradzie, niepodległość Kosowa to woda na młyn serbskich nacjonalistów. Będą podgrzewać antyzachodnie nastroje w Serbii, co może podkopać dążenie do wejścia tego kraju do UE. A nikt nie ma wątpliwości, że ścisłe związanie Serbii z Unią jest gwarancją stabilności w regionie.

Te rozsądne argumenty położone na jednej szali może jednak przeważyć ciężar z drugiej. Przede wszystkim zachowanie Cypru pokazuje, że Unia jest podzielona w sprawie kluczowej dla kontynentu. I niezdolna, podobnie jak kilka lat temu, do działania na rzecz pokoju na Bałkanach. Te wątpliwości skutecznie wykorzystuje Moskwa. Najmocniej niepodległość Kosowa popierają USA, ale tę koncepcję forsują również największe kraje UE, jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja czy Włochy. Bo widzą, że nie ma bezpiecznej alternatywy dla niepodległości. Nie można bez końca utrzymywać tego sztucznego tworu, jakim jest region rządzony przez tymczasową administrację ONZ. Oddanie władzy Albańczykom jest ryzykowne, bo wiąże się z koniecznością ochrony mniejszości serbskiej i pilnowania, by albańskie ambicje nie sięgnęły stworzenia wielkiej republiki albańskiej. Ale innej drogi nie widać.

Wysiłki międzynarodowych dyplomatów mające na celu pogodzenie Prisztiny i Belgradu zakończyły się fiaskiem. Albańczycy z Kosowa zapowiadają, że ogłoszą niepodległość. Pomysł popierają USA, ale w UE pełnej zgody nie ma.

Już po raz drugi w dziejach rozszerzonej Unii to maleńki Cypr blokuje historyczne inicjatywy. Trzy lata temu powstrzymywał rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Turcją. Teraz nie zgadza się na poparcie niepodległości Kosowa.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1015
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1014
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1013
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1011
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1010
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska