Wywodzi się z prostej, robotniczej rodziny. Był pierwszym jej członkiem, który zdołał dostać się na studia. Przez 20 lat był znanym prawnikiem w Karolinie Północnej, specjalizując się w wielomilionowych odszkodowaniach dla osób poszkodowanych przez lekarzy i szpitale.
Osobista tragedia - śmierć 17-letniego syna w wypadku samochodowym w 1996 roku - nakłoniła Edwardsa do porzucenia praktyki adwokackiej i zajęcia się polityką. W 1998 roku wygrał wybory do Senatu USA, sześć lat później prowadził zaciętą walkę z Johnem Kerrym w demokratycznych prawyborach - uznał się ostatecznie za pokonanego, przyjmując ofertę kandydowania na wiceprezydenta. - Walka dopiero się zaczyna - powiedział po wyborczej porażce z republikanami, zapowiadając, ze nie wycofa się z polityki. Jego sytuację skomplikowało jednak wejście do gry Hillary Clinton oraz niespodziewane rozbłyśnięcie gwiazdy Obamy.
Jak większość jego partyjnych kolegów popiera legalność aborcji, chce nawet, by państwo sponsorowało zabiegi osobom ubogim. Nie jest za małżeństwami homoseksualistów, ale uważa, że władze federalne nie powinny się w tej kwestii w wypowiadać, pozostawiając decyzję poszczególnym stanom. Popiera program legalizacji pobytu imigrantów, ale jest też za uszczelnieniem granicy z Meksykiem.
Głosował za inwazją za Irak, lecz potem przyznał, że był to błąd. Jego wiernym towarzyszem w kampanii jest żona Elizabeth, która od trzech lat prowadzi nagłośnioną przez media walkę z rakiem.