Król, który zapracował na szacunek poddanych

Juan Carlos obchodzi 70. urodziny. Podobno chciał się wycofać, gdy osiągnie ten wiek. Nie zrobi tego jednak, bo zdaje sobie sprawę, że jego syn nie jest w stanie zagwarantować trwania monarchii

Publikacja: 05.01.2008 05:50

Król, który zapracował na szacunek poddanych

Foto: Rzeczpospolita

Świat zapamiętał go ze szczytu w Chile. Jego cięta riposta skierowana do przywódcy Wenezueli Hugo Chaveza, któremu kazał się zamknąć, zastąpiła dzwonki w telefonach komórkowych. „Time” zaliczył ją do „perełek” roku 2007.

69 proc. Hiszpanów wciąż woli monarchię od republiki, 80 proc. uważa, że jemu kraj zawdzięcza pokojową transformację, prowadzi w rankingach popularności.

– Juan Carlos jest wspaniałym monarchą. Nie wiem, gdzie byśmy teraz byli, gdyby nie on – mówi „Rz” Jaime Penafiel, dziennikarz, autor książek o hiszpańskiej monarchii.

Mimo to król i jego rodzina byli w minionym roku przedmiotem bezprecedensowych krytyk. Od pornograficznych rysunków satyrycznych, poprzez palenie zdjęć monarchy i apele o odebranie mu funkcji zwierzchnika sił zbrojnych, po żądanie abdykacji. Ataki bolały tym bardziej, że pochodziły nie tylko od młodych republikanów, ale i od prawicy, która chciała zmusić króla do włączenia się w kampanię przed planowanymi na 9 marca wyborami. Abdykacji Juana Carlosa na rzecz dobiegającego czterdziestki następcy tronu zażądał Federico Jimenez Losantos, największa gwiazda radia COPE, którego współwłaścicielem jest hiszpański episkopat. Hasło Losantosa: „Zrób miejsce synowi”, weszło do obiegu. Król odpowiedział płomienną mową w obronie 32 lat monarchii konstytucyjnej, której Hiszpania zawdzięcza „najdłuższy okres stabilności i dobrobytu”.

– Głosy krytyczne są wynikiem dojrzewania społeczeństwa – mówi „Rz” Paco Soto z katalońskiej gazety „Avui”. – Pokolenie, które urodziło się w demokracji, nie chce tematów tabu. Rodzina królewska przestała być nietykalna. Nie sądzę jednak, że monarchia przeżywa kryzys. Wstąpienie na tron księcia Filipa by jej nie pomogło. Syn nie ma nawet części poparcia i sympatii, jakie zaskarbił sobie jego ojciec. Będzie musiał pokazać, że jest jego godnym następcą. Dziennikarz zdradza, że kiedyś czuł do króla „wyłącznie ogromną antypatię”. – Ale muszę obiektywnie przyznać, że zapracował na szacunek i sympatię Hiszpanów – dodaje.

Co zarzucają monarsze krytycy? Lewica i nacjonaliści nie wybaczyli mu, że został królem z nadania dyktatora. – Juan Carlos to spadek po Franco – podkreśla w rozmowie z „Rz” David Vidal z katalońskiej partii Candidaturas de Unidad Popular. – Uczestniczył w procesie przemian, ale nikt nie wie, jaką rolę w nim odegrał. Poza tym nie dorósł do stanowiska. Ma niewielką wiedzę, jego wystąpienia są beznadziejne. Ci, którzy palą jego zdjęcia, pokazują, że nie podoba im się monarchia, a król jest nam niepotrzebny.

Część prawicy ma za złe Juanowi Carlosowi współpracę z rządem socjalisty José Zapatero. Oczekiwała, że wystąpi przeciw ustawie zezwalającej na małżeństwa osób tej samej płci, że publicznie potępi dialog z baskijskimi terrorystami. Nie chcieli zrozumieć, że król nie po to zrezygnował w 1978 r. ze swych uprawnień na rzecz monarchii parlamentarnej, by naruszać konstytucję. Do tego na dworze pojawiły się problemy, które rzuciły cień na idylliczny wizerunek Burbonów. Infantka Helena, najstarsza z trojga dzieci króla, rozstała się z mężem. Wcześniej wielu Hiszpanów niemile zaskoczył ślub księcia Asturii z dziennikarką po przejściach. – Nie mogę pojąć – mówi Jaime Penafiel – jak król mógł dopuścić, by jego jedyny syn ożenił się z rozwódką, córką rozwodników i wnuczką taksówkarza. To był zamach na monarchię! Dlatego nie wróżę jej długowieczności. Będzie istniała do śmierci Juana Carlosa. Może Filip zasiądzie na tronie, ale na jak długo? Nie wierzę, że królową zostanie jego córka.

Sylwestra król spędził w Afganistanie z hiszpańskimi żołnierzami. Owacje, jakie tam otrzymał, pozwoliły mu na chwilę zapomnieć, że choć skończył się trudny dla niego rok, to wybory Hiszpania ma przed sobą.

Urodził się 5 stycznia 1938 r. w Rzymie, gdzie żyła hiszpańska rodzina królewska, która opuściła kraj siedem lat wcześniej, po proklamowaniu republiki. W 1948 r. jego ojciec Jan Burbon i generał Francisco Franco ustalili, że wróci do kraju i tu będzie pobierał nauki. Gdy pierwszy raz postawił stopę w Hiszpanii, nie miał jeszcze 11 lat. Królem został 22 listopada 1975 r., dwa dni po śmierci Franco. Wkrótce zerwał z instytucjami dyktatury, by wykorzystać swą władzę do zaprowadzenia w Hiszpanii demokracji. Po przyjęciu konstytucji z 1978 r., która wyznaczała monarsze rolę czysto protokolarną, pałac Zarzuela przestał być ośrodkiem władzy. Stał się nim jeszcze tylko raz – 23 lutego 1981 r. – podczas próby wojskowego zamachu stanu. Młody monarcha uratował wtedy demokrację, odcinając się od puczystów. Juan Carlos ma troje dzieci z królową Zofią, grecką księżniczką, którą poślubił w 1962 r.

—mt-o

Świat zapamiętał go ze szczytu w Chile. Jego cięta riposta skierowana do przywódcy Wenezueli Hugo Chaveza, któremu kazał się zamknąć, zastąpiła dzwonki w telefonach komórkowych. „Time” zaliczył ją do „perełek” roku 2007.

69 proc. Hiszpanów wciąż woli monarchię od republiki, 80 proc. uważa, że jemu kraj zawdzięcza pokojową transformację, prowadzi w rankingach popularności.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?