– Wszczęcie sprawy karnej przeciwko dziennikarzowi to nonsens. Prawo białoruskie przewiduje inne rodzaje sankcji za podobne publikacje – mówi „Rz” Garri Pahanajło z Białoruskiego Komitetu Helsińskiego. Sądu nie przekonały jednak kilkakrotne przeprosiny redaktora naczelnego „Zgody” Aleksieja Korola wystosowane do społeczności muzułmańskiej.Nawet sami wyznawcy islamu, którzy poczuli się dotknięci publikacją, przyznają, że więzienie dla Sdwiżkowa to zbyt dotkliwa kara. – Nie żądamy krwi i zemsty. Chcemy żyć ze wszystkimi w zgodzie – mówił radiu Swoboda mufti Abu-Bekir Szabanowicz.

Karykatury proroka Mahometa umieszczone w opozycyjnej gazecie stały się pretekstem dla władz, aby ją zamknąć. A ponieważ ukazały się one przed wyborami prezydenckimi, władze w Mińsku oskarżyły opozycję o „rozpalanie nienawiści rasowej i religijnej”.

– Nie zgodziłbym się na publikację karykatur. Wiedziałem, że władze wykorzystają to w walce z rywalami politycznymi – wspomina w rozmowie z „Rz” Aleksiej Korol.

Białoruskie śledztwo w tej sprawie ruszyło w lutym 2006 roku, ale sprawa nie mogła trafić na wokandę, bo przestraszony Sdwiżkow wyjechał z kraju. W ręce milicjantów wpadł niedawno. Jak napisał portal Charter97 trafił do aresztu KGB, przeznaczonego dla groźnych przestępców.

Na Białorusi mieszka oficjalnie ok. 80 tys. muzułmanów. Zdaniem Garriego Pahanajły władze oficjalnie dużo mówią o ich prawach, ale nie zwracają uwagi na profanację grobów wyznawców islamu czy działalność rasistowskich organizacji.