Efekty ocieplenia już widać. Polska przestała protestować przeciwko niemieckiemu projektowi upamiętniania przymusowych wysiedleń i ucieczek Niemców. Ministrowie spraw zagranicznych obu krajów dzwonią do siebie wzajemnie co kilka dni, a szefowa niemieckiego rządu wybiera się w kwietniu do Polski. Czy to znaczy, że w polsko-niemieckich stosunkach zapanowała atmosfera pełnego zrozumienia i zadowolenia?
– Nie używamy takich określeń – odpowiedziała kanclerz Merkel na pytanie „Rz“. Nie kryła jednak zadowolenia, że różnice zdań między naszymi krajami nie powodują zamrożenia atmosfery. Niemieccy politycy są przekonani, że przełamanie lodów w sprawie upamiętnienia przymusowych wysiedleń w Berlinie otwiera drogę do zgody także w innych sprawach.
– Powraca atmosfera wzajemnego zaufania, co sprzyja porozumieniu w innych spornych kwestiach – mówi Günther Kirchbaum, szef Komisji Europejskiej Bundestagu.
Ma na myśli gazociąg północny. Jest dobrej myśli. Uważa, że uda się w końcu przekonać Polskę, by w ten czy inny sposób uczestniczyła w tym projekcie.
Z niemieckimi propozycjami zapoznają się dziś polscy parlamentarzyści na spotkaniu w Ministerstwie Gospodarki. Jak się dowiadujemy, nie ma w nich niczego, czego Niemcy nie proponowaliby nam wcześniej. Chodzi o budowę rurociągu przesyłającego rosyjski gaz z Niemiec do Polski lub stworzenie technicznych możliwości pompowania gazu z zachodu na wschód istniejącą nitką gazociągu jamalskiego.– Takie rozwiązanie podniesie stopień bezpieczeństwa energetycznego Polski. Tłoczony z Niemiec do Polski gaz nie jest już przecież surowcem rosyjskim, lecz europejskim – przekonuje Axel Schäfer, rzecznik ds. zagranicznych SPD.