Opozycja zbojkotowała w sobotę oficjalne obchody 160. rocznicy Wiosny Ludów.
– Ten rząd boi się swojego własnego narodu. Oszukał Węgrów. Odpowiada za kryzys gospodarczy i moralny. Tylko wspólnymi siłami możemy go odwołać. Naród zasłużył sobie na lepszą władzę – przekonywał w sobotę szef opozycyjnego Fideszu Viktor Orban25 tysięcy sympatyków prawicy zgromadzonych na wiecu w stolicy Węgier.Przez Budapeszt przetoczyła się fala antyrządowych demonstracji. Kilka tysięcy zwolenników skrajnej prawicy protestowało przed kinem Corvin. Agresywny tłum otoczyły silnie uzbrojone jednostki policji. Zamknięto ulicę Rakoczego i most Elżbiety. Wieczorem około dwóch tysięcy młodych ludzi w kominiarkach usiłowało nie dopuścić do uroczystego koncertu z udziałem władz państwa.
Na ulicy Nap zagrodziła im drogę policja. Kiedy w stronę funkcjonariuszy posypały się cegły, butelki i koktajle Mołotowa funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego i armatek wodnych. Manifestanci usiłowali budować barykady z ławek i kontenerów. W starciach zostało rannych trzech policjantów.
Zatrzymano 21 osób. Dwóch manifestantów zostało rannych, gdy butelki z benzyną wybuchły im w rękach. Rany odnieśli również kamerzyści zagranicznych mediów, którzy usiłowali filmować zamieszki. Nieco wcześniej, podczas jednego z incydentów, manifestanci obrzucili jajami, kawałkami asfaltu i kamieniami burmistrza Budapesztu Gabora Demskiego.
Podczas oficjalnych uroczystości składania kwiatów przed pomnikiem Lajosa Kossutha z udziałem lewicowego szefa rządu Ferenca Gyurcsanyia policja zablokowała barierkami dostęp do parlamentu. Gwizdy i krzyki oburzonych demonstrantów zagłuszyły dopiero dźwięki marsza w wykonaniu wojskowej orkiestry.