Jego Liga Północna, zbudowana na legendzie godnej rojeń polskiej szlachty o Sarmatach, szermując ksenofobicznymi i populistycznymi hasłami, w ostatnich wyborach zdobyła 8,2 proc. głosów (30 proc. na północy). 66-letni Bossi, który twierdzi, że podciera się włoską flagą, zostanie wicepremierem.
Bossiemu udało się przekonać setki tysięcy ludzi do udziału w komicznych obrzędach Ligi odwołujących się do tradycji legendarnej Padanii, nieistniejącej krainy w dolinie Padu. Jednym z nich jest organizowana co roku sztafeta, która przenosi ampułkę z wodą z Pian del Re, gdzie bierze początek Pad, by wylać ją z pompą do morza w okolicach Wenecji. Ma to symbolizować jedność i wspólne historyczne tradycje ludu Padanii i podkreślić jej niezależność od Rzymu i od Brukseli, głównych wrogów Padańczyków.
„Wkurzam się, gdy widzę trójkolorowy sztandar. Używam go tylko do podcierania tyłka” – mówił Bossi
Bossi wywiódł tradycję swej partii z Ligi Lombardzkiej, związku państw-miast północnowłoskich zawartym w 1167 r. przeciw Fryderykowi I Barbarossie w Pontide. Wszystkie zjazdy Ligi odbywają się tam, a na partyjnym godle widnieje średniowieczny rycerz. Dla Padanii Bossi najpierw żądał secesji, a teraz autonomii. W imię tych idei nazwał jednego syna Roberto Liberta, a drugiego Sirio Eridano (antyczna nazwa Padu).
Studiował medycynę, ale studia przerwał, bo bez reszty pochłonęła go regionalna polityka. Rzucił się w wir małych, rozsianych po całej północy ruchów i partyjek domagających się większej autonomii. Początkowo, by się utrzymać, pisał teksty piosenek i handlował włoskimi warzywami i owocami w Szwajcarii. Dzięki niezaprzeczalnym zdolnościom przywódczym i instynktowi politycznemu, energii i charyzmie ruchy autonomiczne zjednoczył w 1989 r. w Ligę Północną. Szermując hasłem „Roma ladrona” (Złodziejski Rzym), szczególnie nośnym, gdy okazało się, że włoska polityka żyje z łapówek, propozycją secesji Padanii zdobył w wyborach 1992 r. dla Ligi 8,4 proc. głosów, dwa lata później 10,4 proc.