Kłamstwo katyńskie na Białorusi

Polskich oficerów w Katyniu zamordowali „naziści”, a film Wajdy to goebbelsowska propaganda – tezy takie postawiła białoruska gazeta rządowa

Aktualizacja: 04.06.2008 08:06 Publikacja: 04.06.2008 04:44

Muzeum Katyńskie. Reprodukcje fotografii dokumentujących przeprowadzoną wiosną 1943 roku ekshumację

Muzeum Katyńskie. Reprodukcje fotografii dokumentujących przeprowadzoną wiosną 1943 roku ekshumację zwłok polskich oficerów zamordowanych przez NKWD w Lasach Katyńskich

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Obszerny artykuł pod tytułem „Według wzorców Goebbelsa, czyli sól na rany” został opublikowany w oficjalnym organie mińskiego Ministerstwa Obrony „Ku Chwale Ojczyzny”. Jego autor Władimir Kożewnikow – postać nieznana w kręgach białoruskich dziennikarzy niezależnych – przekonuje czytelników, że polskich oficerów zamordowali w Katyniu nie funkcjonariusze NKWD, ale „naziści”.

„Gdyby czekiści rzeczywiście chcieli ich rozstrzelać, to wysłaliby ich transportem na Wschód. Tam po trzech dniach drogi zaczynają się takie miejsca, że świadkami egzekucji byłyby tylko niedźwiedzie, a mogił by nie odnaleziono nawet w XXI wieku. NKWD robiło wszystko, by zatrzeć ślady” – twierdzi „Ku Chwale Ojczyzny”.

To najgłupszy z filmów Wajdy, prymitywny, pozbawiony wartości kicz - Władimir Kożewnikow, dziennikarz białoruski

Duża część artykułu to obszerna, i bardzo krytyczna, recenzja filmu „Katyń”. „To najgłupszy ze wszystkich filmów Andrzeja Wajdy, prymitywny, pozbawiony wartości estetycznych, polityczny kicz, który przynosi wstyd. Skrojony i zszyty na modłę goebbelsowskiej propagandy” – pisze gazeta. Według niej nawet sami Polacy nie chcieli na niego chodzić do kina i „tylko uczniów i żołnierzy zaganiano na niego pod przymusem”.

Wajda podczas kręcenia filmu („politycznej agitki”) miał działać na zlecenie „polskich radykałów, którym nie w smak bohaterstwo 600 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej, którzy polegli, wyzwalając Polskę od hitlerowców”. Celem owych „polskich radykałów” ma być zaś rzekomo „skłócenie Słowian”.

Białoruska gazeta zarzuca również Andrzejowi Wajdzie „szerzenie nienawiści do Armii Czerwonej”: „Oto morał »Katynia«: takich zwierząt, jak sowieccy wojskowi, europejska historia nie zna. Rosja powinna nieustannie kajać się za ich »monstrualne przestępstwa«” – ironizuje Kożewnikow. Według niego władzom udało się skutecznie udaremnić rozpowszechnianie filmu na terytorium Białorusi.

Tymczasem dziennikarze opozycyjnej „Naszej Niwy” zapewniają, że DVD z filmem „Katyń” można kupić na prawie każdym stoisku z filmami za 10 tysięcy białoruskich rubli (10 zł).

– Ta publikacja przypomina sowiecką propagandę. Autor dopuścił się licznych błędów historycznych. Pominął też fakt, że Rosja sama przyznała, że Katyń był dziełem Stalina – powiedział „Rz” Aglert Niewiarowski, dziennikarz Radia Swoboda w Mińsku.

Publikacja „Ku Chwale Ojczyzny” wzbudziła oburzenie w Polsce. – To obraza. Nie tylko dla mnie, człowieka, który stracił w Katyniu ojca. To obraza dla całej Polski i całego polskiego narodu. Szargana jest nasza świętość – powiedział „Rz” prezes Federacji Rodzin Katyńskich Andrzej Skąpski. – Polski rząd powinien na to ostro zareagować. Wezwać do siebie ambasadora Białorusi, zaprotestować i zażądać wyjaśnień. Jesteśmy to winni ofiarom.

Podobnego zdania jest specjalista ds. historii Rosji prof. Andrzej Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Ten artykuł mnie nie dziwi. Białoruś to w dużej mierze państwo emerytów sowieckiej armii, milicji i służb specjalnych – podkreślił w rozmowie z „Rz”. – Te osoby nie czują się Białorusinami ani nawet Rosjanami. To ludzie sowieccy i oni teraz bronią „honoru” swojej prawdziwej ojczyzny.

Sprawa groteskowego artykułu w organie Ministerstwa Obrony Białorusi jest o tyle przykra, że naród białoruski sam straszliwie ucierpiał w skutek wieloletniej sowieckiej okupacji. – W późnych latach 30. na terenie tego kraju komuniści dokonywali masowych czystek etnicznych. Bezwzględnie wymordowano dziesiątki tysięcy ludzi, w tym całą białoruską inteligencję – powiedział prof. Nowak.

Obszerny artykuł pod tytułem „Według wzorców Goebbelsa, czyli sól na rany” został opublikowany w oficjalnym organie mińskiego Ministerstwa Obrony „Ku Chwale Ojczyzny”. Jego autor Władimir Kożewnikow – postać nieznana w kręgach białoruskich dziennikarzy niezależnych – przekonuje czytelników, że polskich oficerów zamordowali w Katyniu nie funkcjonariusze NKWD, ale „naziści”.

„Gdyby czekiści rzeczywiście chcieli ich rozstrzelać, to wysłaliby ich transportem na Wschód. Tam po trzech dniach drogi zaczynają się takie miejsca, że świadkami egzekucji byłyby tylko niedźwiedzie, a mogił by nie odnaleziono nawet w XXI wieku. NKWD robiło wszystko, by zatrzeć ślady” – twierdzi „Ku Chwale Ojczyzny”.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021