– Wszystkie czynności śledcze zostały przeprowadzone, a śledztwo zakończone – oświadczyła wczoraj rosyjska prokuratura. Poinformowała przy tym o zakończeniu procesu przygotowywania aktu oskarżenia wobec trzech mężczyzn zamieszanych w zabójstwo znanej rosyjskiej dziennikarki. Wszyscy są pochodzenia czeczeńskiego.
Już dziś dwaj z nich – Dżabraił Machmudow i jego brat Ibrahim – będą mogli zapoznać się z aktami sprawy o współudział w zabójstwie. Trzecim oskarżonym, którego wina nie budzi wątpliwości śledczych, jest były oficer milicji Siergiej Chadżikurbanow. Właśnie o jego roli w zbrodni najwięcej wiadomo z ostatnich doniesień prasowych.
To on miał dostarczyć mordercom informacje o miejscu zamieszkania Politkowskiej. Pełnił też funkcję łącznika między wykonawcami i organizatorami zabójstwa. Niewykluczone, że Chadżikurbanow osobiście zna zleceniodawców. Śledczy nie mieli jednak możliwości go o to zapytać, bo udało mu się ukryć przed organami ścigania. Został więc oskarżony zaocznie. Zaocznie też stanie przed sądem.
Komunikat prokuratury wywołał ogromne zainteresowanie rosyjskich mediów. Niektóre z nich poinformowały już, że zabójstwo Anny Politkowskiej zostało wyjaśnione. Z taką interpretacją działań prokuratury nie zgadza się Dmitrij Muratow, redaktor naczelny „Nowoj Gaziety”, z którą współpracowała zamordowana reporterka. „Oficjalnie protestuję przeciwko wprowadzaniu w błąd opinii publicznej” – oznajmił na antenie radia Echo Moskwy. Według Muratowa „nie może być mowy o wyjaśnieniu sprawy w sytuacji, kiedy bezpośredni wykonawca nie został ujęty, a zleceniodawca pozostaje nieznany”.
Wyjątkowo sceptycznie do działań prokuratury nastawiona jest adwokat rodziny Politkowskiej Anna Stawicka. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” oświadczyła, że prokuratura niepotrzebnie się pospieszyła z postawieniem oskarżenia „drugorzędnym figurantom”.