Sarkozy da Merkel po palcach?

Stosunki niemiecko-ukraińskie są ostatnio wręcz krytyczne. Berlin zbyt często zerka na Moskwę – ocenia w rozmowie z „Rz” profesor Bohdan Osadczuk

Aktualizacja: 22.07.2008 03:44 Publikacja: 21.07.2008 19:15

Bohdan Osadczuk

Bohdan Osadczuk

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

– Niemcy chcą rozwijać stosunki gospodarcze i polityczne z Ukrainą – oświadczyła wczoraj kanclerz Niemiec Angela Merkel podczas pierwszej oficjalnej wizyty w Kijowie. Prezydent Wiktor Juszczenko zaznaczył zaś, że ma nadzieję, iż wizyta ta otworzy nowy rozdział we wzajemnych relacjach.

Rz: Jakie znaczenie ma wizyta Angeli Merkel w Kijowie?

Bohdan Osadczuk:

To czysto kurtuazyjna wizyta. W pewnym stopniu wymuszona. Merkel nie paliła się bowiem do wyjazdu na Ukrainę, ale była częściowo pod presją kół gospodarczych, które chcą inwestować w tym kraju. Od paru lat między Berlinem a Kijowem obowiązuje też umowa, zgodnie z którą raz do roku na spotkaniach na szczycie podsumowuje się wzajemne stosunki.

Jak pan by je podsumował?

Nie są one ostatnio zbyt dobre. Powiedziałbym nawet, że od czasu kwietniowego szczytu NATO w Bukareszcie są wręcz krytyczne. Merkel wystąpiła wówczas ze stanowczym wetem przeciw przyznaniu Ukrainie planu działań na rzecz członkostwa. Wtedy w Kijowie poprzysięgnięto zemstę. Jej ofiarą nie padła jednak Merkel, tylko ukraińscy ambasadorzy w Berlinie i w Moskwie, których ukarano za dopuszczenie do – jak uważano – antyukraińskiego spisku rosyjsko-niemieckiego. Ze strony Juszczenki było to infantylne posunięcie. Zwłaszcza że do dziś Ukraina nie ma w Berlinie ambasadora, bo zanim prezydent podejmie decyzję, dużo wody w Dnieprze upłynie.

A jak zachowują się Niemcy?

Niemcy nie mają praktycznie żadnej polityki względem Ukrainy, a jeśli już, to negatywną. Wciąż zerkają bowiem, co powie Moskwa, która jest teraz głównym partnerem Berlina, a zwłaszcza szefa dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera. Również Merkel wykonała wiele prorosyjskich gestów. Np. choć nikt inny tego nie robił, to urządziła pożegnanie Putina i powitanie Miedwiediewa. Myślę, że Francja nie będzie długo znosiła takich niemieckich fochów. Sarkozy da w końcu Merkel po palcach.

Sadzę, że powinna powstać podobna do Unii Śródziemnomorskiej organizacja obejmu- jąca m.in. Ukrainę, Białoruś, Gruzję, Azerbejdżan i Turcję. Ale by realizować takie inicjatywy, trzeba mieć śmiałych polityków. Juszczenko taki nie jest. Dobra byłaby Julia Tymoszenko, ale jest niczym królew- na zamknięta w twierdzy, bo prezydent nie pozwala jej działać. Pod tym względem sytua- cja jest jeszcze gorsza niż w Polsce.

Co powinien zrobić Kijów?

Zbudować proukraińskie lobby w Europie. Np. namówić Sarkozy’ego, by wystąpił z jakąś inicjatywą. Tu oczywiście Polska będzie musiała odegrać ważną rolę.

– Niemcy chcą rozwijać stosunki gospodarcze i polityczne z Ukrainą – oświadczyła wczoraj kanclerz Niemiec Angela Merkel podczas pierwszej oficjalnej wizyty w Kijowie. Prezydent Wiktor Juszczenko zaznaczył zaś, że ma nadzieję, iż wizyta ta otworzy nowy rozdział we wzajemnych relacjach.

Rz: Jakie znaczenie ma wizyta Angeli Merkel w Kijowie?

Pozostało 88% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 957
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 956
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 955
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 954