Włoski Senat zatwierdził w środę pakiet sankcji zawarty w dekrecie bezpieczeństwa skierowanych przeciw mafii, nielegalnej imigracji i pijanym kierowcom. Notowania poparcia dla premiera Silvia Berlusconiego skoczyły aż do 62,5 proc., a rządu do 60 proc., ale Włosi powoli zaczynają sobie zdawać sprawę, że wypowiedzenie wojny nielegalnej imigracji nie jest dla nich do końca korzystne.

Z zaostrzeniem sankcji wobec gangsterów czy automatyczną konfiskatą samochodu, jeśli kierowca ma powyżej 1,5 promila alkoholu nikt nie dyskutuje. Nikt również nie sprzeciwia się wydalaniu z Włoch tych obcokrajowców, którzy popełnili poważniejsze przestępstwo. Wprawdzie opozycja, a także Kościół zgłaszają zastrzeżenia wobec automatycznego zwiększania o jedną trzecią kar dla nielegalnych imigrantów-przestępców – ponieważ wszyscy powinni być równi wobec prawa. Jednak te posunięcia cieszą się poparciem sporej większości Włochów. Jak wynika bowiem z policyjnych statystyk, 35 proc. wszystkich przestępstw we Włoszech popełniają obcokrajowcy (brak danych, ile jest dziełem nielegalnych imigrantów), stanowiący najwyżej 7 proc. populacji. Wszyscy cieszą się też, że w sytuacjach wyjątkowych, jak choćby w sprawie sprzątania neapolitańskich śmieci, rząd będzie mógł wezwać na pomoc 3 tysiące żołnierzy. Już w sierpniu wojskowi pojawią się na ulicach niebezpiecznych dzielnic większych włoskich miast, pomagając w ten sposób policji.

Ogromny niepokój Włochów budzą natomiast zapowiedzi ekspulsji nielegalnych imigrantów, konfiskata nieruchomości tych, którzy wynajmują im mieszkania i ostre kary przewidziane dla zatrudniających obcokrajowców na czarno. Tolerancja i nieudolność włoskich władz wraz z łagodnymi przepisami unijnymi dotyczącymi imigracji doprowadziły do tego, że dziś we Włoszech przebywać może nawet półtora miliona nielegalnych imigrantów spoza Unii. W przytłaczającej większości to częściowo już zasymilowani i ciężko pracujący przybysze z Azji i Afryki: głównie opiekunki i opiekunowie osób starszych i dzieci oraz gospodynie domowe.

Gdy w 2005 roku rząd dał im szansę zalegalizowania pobytu i pracy, o takie prawa dla nielegalnych imigrantów wystąpiło aż 640 tysięcy włoskich pracodawców. Niestety, limit przewidywał możliwość akceptacji zaledwie 150 tysięcy podań. Jak szacuje włoski Caritas, obecnie we Włoszech pracuje ponad milion nielegalnych imigrantów. Ze względu na niewielkie wymagania płacowe i pracowitość są nie do zastąpienia. Stąd apele, by po wakacjach rząd rozwiązał sytuację oddzielając te ziarna od przestępczej plewy.

Dekret uderza też w obywateli UE, więc i w Polaków. Ci, którzy przebywają we Włoszech ponad 2 miesiące i nie mają legalnej pracy, mają być automatycznie wydalani do kraju. Złapani powtórnie mogą trafić do więzienia.