Czy Miliband zdetronizuje Browna

David Miliband uważa, że młode pokolenie polityków musi zmodernizować Partię Pracy

Publikacja: 02.08.2008 04:20

Czy Miliband zdetronizuje Browna

Foto: AFP

– Laburzyści powinni przestać narzekać. Nadszedł czas na zmiany – te słowa Davida Milibanda wywołały burzę w rządzącej Partii Pracy. 43-letni szef MSZ przedstawił w brytyjskim dzienniku „The Guardian” swój pomysł na wyjście laburzystów z kryzysu po przegranej w wyborach uzupełniających w Glasgow. Wychowanek Tony’ego Blaira winą za porażkę partii obciążył rząd. Zaapelował do młodszego pokolenia polityków, by „zmodernizowało” partię, czyli usunęło w cień pokolenie premiera i większości ministrów. Jego słowa zostały odebrane jako zamach na Gordona Browna.

– Miliband odpalił pierwszą salwę w walce o fotel premiera – pisze „The Times”. Podobnie ocenia sytuację „The Independent”: „Jest bardzo prawdopodobne, że do końca roku Partia Pracy będzie miała nowego przywódcę”.

Okoliczności są wyjątkowo sprzyjające. Gordon Brown spadł na dno w sondażach. W tej chwili popiera go zaledwie 9 procent Brytyjczyków, a jego partię – 25 procent. Przez ostatnie dni brytyjskie Radio Two otrzymało setki telefonów od osób, które błagały Milibanda o „odsunięcie tego żałosnego Browna od władzy”.

– Gordon Brown jest nudny jak flaki z olejem. Ciężko go słuchać i oglądać. Kiedy go widzę na ekranie, wyłączam telewizor. Miliband jest młodszy, bardziej elokwentny i zdecydowanie bardziej dynamiczny – twierdzi w rozmowie z „Rz” znany brytyjski politolog David Farr z Uniwersytetu w Newcastle. Jego zdaniem popularność premiera spadła również z powodu kryzysu gospodarczego. – Tego człowieka może nam być tylko żal. To polityczne zero – dodaje Farr.

W Partii Pracy wybuchła wojna. Wielu kolegów zarzuca Milibandowi brak lojalności i żąda jego dymisji.

Dla większości Brytyjczyków Miliband niczym nie różni się od Browna. Zaledwie 24 procent wyborców zagłosowałoby na Partię Pracy, gdyby na jej czele stanął obecny szef MSZ, a zaledwie jeden z siedmiu ankietowanych uważa, że Miliband nadaje się do roli szefa rządu. Brown nie zamierza jednak czekać bezczynnie, aż zostanie odsunięty od władzy. Przygotowuje gabinetowe zmiany na początek września. Na liście ministrów do wymiany znalazł się David Miliband. Właśnie wtedy szef MSZ ma się spotkać z lokalnymi liderami, by zapewnić sobie poparcie partyjnej bazy.

– We wrześniu odbędzie się coroczna konwencja partii. Wtedy może dojść do detronizacji Browna. Moim zdaniem jednak Miliband sprawdza tylko grunt. Byłby głupi, gdyby przejął stanowisko premiera w chwili, gdy ludzie odwrócili się od laburzystów. Partia poniesie klęskę w następnych wyborach, a wraz z nią Miliband, jeśli zdecyduje się na fotel szefa rządu. Po co mu to? – pyta dr Farr.

– Partia również może na tym stracić. W każdym razie nic nie zyska. Ludzie mają dosyć laburzystów, zmianę premiera przed wyborami mogą odebrać jako oszukiwanie wyborców – dodaje nasz rozmówca.

Mimo że młody minister uchodzi za patriotę oraz zręcznego polityka, centrum Partii Pracy mu nie ufa. Syn Polki i belgijskiego marksisty, Miliband uchodzi za lewicowego radykała. Jego dziadkowie ze strony ojca, zanim przenieśli się do Belgii, mieszkali podczas wojny w żydowskiej dzielnicy Warszawy. Dziadek – Samuel Miliband – wstąpił później do Armii Czerwonej.

Młodszy brat Davida Ed Miliband również jest laburzystowskim politykiem. Obaj są euroentuzjastami, popierają wstąpienie Turcji do Unii i walczą z ociepleniem klimatu. David często i z zapałem krytykuje politykę Izraela, mimo iż kilku jego kuzynów żyje w tamtejszych kibucach.

„Mózg” – jak go nazywają partyjni koledzy – rozpoczął swą karierę dekadę temu jako doradca Tony’ego Blaira. Później był ministrem ochrony środowiska. W 2001 roku po raz pierwszy miał szansę przejąć przywództwo partii. Nie skorzystał z niej. Rok temu został najmłodszym szefem MSZ od 1977 roku. Stanowisko premiera byłoby ukoronowaniem jego błyskotliwej kariery.

– David to bardziej rewolucjonista niż mąż stanu. Jest prawdziwym lewakiem. Z nim na czele Partia Pracy stałaby się bardziej radykalna. Niestety w tej chwili Brytyjczycy wolą konserwatystów oraz liberalizm. Jest więc bez szans – mówi dr Farr.

Oficjalna strona Davida Milibanda

www.davidmiliband.info

– Laburzyści powinni przestać narzekać. Nadszedł czas na zmiany – te słowa Davida Milibanda wywołały burzę w rządzącej Partii Pracy. 43-letni szef MSZ przedstawił w brytyjskim dzienniku „The Guardian” swój pomysł na wyjście laburzystów z kryzysu po przegranej w wyborach uzupełniających w Glasgow. Wychowanek Tony’ego Blaira winą za porażkę partii obciążył rząd. Zaapelował do młodszego pokolenia polityków, by „zmodernizowało” partię, czyli usunęło w cień pokolenie premiera i większości ministrów. Jego słowa zostały odebrane jako zamach na Gordona Browna.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022